Teheran – kraina pałaców, stolica Iranu
Teheran. To ogromne miasto, które założone przed wiekami u stóp gór Elbrus, zamieszkuje obecnie kilkanaście milionów ludzi. Choć na pierwszy rzut oka jego zwiedzanie może wydawać się dość czasochłonnym procesem, a cierpliwym turystom dawkuje swoje piękno niespiesznie, warto włożyć choć trochę wysiłku, by dotrzeć do jego największych skarbów. Do najpiękniejszych obiektów o uderzającej urodzie należą pałace Teheranu, zwłaszcza
Pałac Biały i Zielony, w kompleksie
Saadabad. Zamieszkiwali je ostatni przedstawiciele rodziny Pahlawich.
Park Wody i Ognia jest kolejnym punktem na mojej trasie zwiedzania stolicy. Można tu odpocząć, przy świetnej kawie, rozkoszując się cieniem rozłożystych figowców. Po krótkim ruszam w dalszą drogą, by, nieoczekiwanie, trafić polski akcent w samej kolebce Orientu. To katolicki cmentarz, na którym pochowano wielu Polaków, których przywiodła tu, wraz z II Wojną Światową, armia generała Andersa. Pewnie nie każdy z Was wie, że właśnie w tamtym czasie, Iran przyjął do siebie 115 tysięcy Polaków, którzy szukali schronienia podczas wojennej zawieruchy.
Następnym punktem, do którego docieram, jest
pałac Golestan, ważny obiekt na liście UNESCO. Kompleks składa się z 17 obiektów. Można go zwiedzać od 9:00 do 17:00. To, co dziś mogę podziwiać, wydając parę euro, kiedyś było niedostępne dla zwykłych ludzi. Z perspektywy dziejowej mogę zatem czuć się wyróżniona 😉 Przyjrzyjcie się tym przepięknym mozaikom!
Iran słynie ze wspaniałych, kunsztownych wzorów, opartych na kwiatowych motywach. Widać je na mozaikach, którymi przed wiekami obłożono ściany świątyń i pałaców, na ceramicznych naczyniach, ale też na chustach i dywanach. Sama miałam okazję z bliska podziwiać owoce pracy irańskich tkaczy podczas wizyty w Muzeum Dywanów. Magia orientu zaklęta w nitce i… zdolnych palcach rzemieślników 😉 Miejsce możecie zwiedzić od wtorku do niedzieli (gorąco polecam niedzielę, wtedy zobaczycie pokaz tkania zaprezentowany przez Irankę). Wejściówka do muzeum kosztowała mnie ok. 2 euro.
Stoję teraz przed jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Teheranu –
Wieży Wolności, w kształcie odwróconej litery „Y”. To budowla stosunkowo nowa, która nie ma jeszcze nawet 50 lat. Powstała dla uczczenia 2500-lecia Imperium Persów. Ma 45 metrów i 800 bloków ciosanych z białego marmuru, taras widokowy oraz muzeum w podziemiach. Jej styl łączy klasyczną architekturę Iranu z elementami współczesnymi.
Współczesnym elementem Teheranu i zarazem mocnym akcentem tutejszych ulic, są barwne murale, utrzymane w klimacie społeczno-politycznym.
Oko za oko, ząb za ząb… W Suzy – mieście królowej Estery
6000 – na tyle lat archeolodzy szacują wiek miasta Suzy. To tutaj został odnaleziony słynny Kodeks Hammurabiego. Spacerując uliczkami Suzy, co uważniejszy turysta, który zna Biblię, odnajdzie miejsca opisane w najstarszej księdze świata – m.in. mauzoleum biblijnego proroka Daniela, ze żłobkowaną kopułą. W Suzie wynaleziono też pismo, dlatego wielu traktuje ją jak kolebkę współczesnej cywilizacji. Główną atrakcją miasta jest
ziggurat Czoga Zanbil w stolicy królestwa Elam, zbudowany w XIII w. przed Chrystusem. Niezwykły jest fakt, że przetrwał aż do XXI wieku w świetnym stanie. Być może dlatego, że był przez trzy tysiące lat niedostępny dla oczu mieszkańców. Przysypany piaskami Iranu i całkowicie zapomniany, zupełnym przypadkiem został w 1935 odkryty przez Irańczyków, którzy w jego okolicach poszukiwali ropy naftowej. I tak, zrządzeniem losu, kraj zyskał jeszcze jeden wiekowy i unikalny na skalę światową zabytek. Miejsce zdecydowanie warte zobaczenia. Musicie tu dotrzeć!
Zajrzałam też na chwilę do
Szusztaru. Gorąco polecam Wam to miejsce – można tu podziwiać zmaterializowaną myśl starożytnej inżynierii hydrologicznej, wpisany na listę UNESCO. Nie tylko ludzki geniusz, ale też przyroda, okazały temu miejscu wiele serca. Spójrzcie tylko na tamy, wodospady, młyny i kanały, datowane na… 2000 lat!
W mieście poezji, wina, róż i słowików. Witajcie w Szirazie!
Dalej, śladem Perskiej Drogi Królewskiej, ciesząc oczy pięknymi krajobrazami, docieram do Szirazu. Miasto położone w otoczeniu gór Zagros, odgrywa silną rolę w sztuce i kulturze kraju. Jeśli będziecie mieli wolną chwilę, zajrzyjcie do ogrodu Naranjestan z Qavam House – wspaniałą rezydencją bardzo bogatej rodziny kupców. Na pomysł budowy kompleksu wpadła głowa rodu – Mohammad Ali Khan Qavam al-M. Wnętrza kryją takie cuda, że nie będziecie wypuszczać aparatu z ręki. Wstęp na teren kompleksu kosztował mnie ok. 200 000 IRR.
Kolejną irańską perełką architektoniczną i jednocześnie nagrodą za trudy dla podróżnika spragnionego orientu jest
twierdza Karima Khana. Ulokowana w sercu Szirazu, jest trudna do pominięcia. Pochodzi z XII wieku. Wewnątrz mieści się dziś muzeum, w którym możecie pozwiedzać wspaniale urządzoną łaźnię, piękne witraże, a na zewnątrz zadbane ogrody.
Grobowiec Hafeza z Szirazu upamiętnia ważnego, irańskiego poetę, być może dlatego jest - tak jak jego poezja - subtelny i wyrafinowany w kształcie. Swoją urodą przyciąga miejscowych, którzy lubią tu wypoczywać, zupełnie jak w ogrodzie, no i, rzecz jasna, turystów, na których czeka opcja kupienia poezji Hafeza w angielskim tłumaczeniu. Warto przyjść tu także wieczorem, gdy mauzoleum jest pięknie oświetlone. Zajrzyjcie też pod dach – kryje się tam piękna niespodzianka 😉
Różowy Meczet – irańska perła Szirazu
Nasir ol-Molk to absolutny must-have
podróży po Iranie. W meczecie okna rozmieszczono w taki sposób, aby jego wnętrza o każdej porze dnia wyglądały nieco inaczej. Najbardziej spektakularnie świątynia prezentuje się o poranku, gdy ciepłe światło wlewające się przez witrażowe szkło barwi meczet na przyjemny róż. Doskonałe połączenie pięknej architektury i gry światła.
Wizyta na tutejszym bazarze Vakil może przyprawić Was o zawrót głowy. Wybór produktów jest tu najlepszy w całym Iranie. Jeśli poszukujecie autentycznych smaków regionu, dobrze trafiliście. Znajdziecie tu świetne przyprawy i słodycze. Robiąc zakupy, koniecznie zerknijcie w górę – zdobienia sklepień zwalają z nóg 😉
Prawdziwą wizytówką Szirazu jest twierdza Karim Chana o fantazyjnie zdobionych basztach. Serce dawnego imperium bije z całą mocą w Persepolis. Kiedyś najbogatsze miasto pod słońcem, dziś obfituje w ślady wiekowego piękna – prywatnych pałaców i płaskorzeźb, przedstawiających orszak 23 narodów świata. Wspaniale prezentuje się też grobowiec Artakserksesa III, wyglądający jak wykuty w piaskach pustyni.
Wykuta w skale świątynia Naksz-e Rostam to jedna ze
znanych w Iranie atrakcji turystycznych. Jednak jej niezwykłości nie odda chyba żadna fotografia. To po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy! W gorącym, irańskim słońcu z zachwytem spojrzeć na te dzieła ludzkich rąk. Grobowce to miejsca ostatniego spoczynku władców starożytnego Iranu (m.in. Dariusza i Kserksesa).
CIEKAWOSTKI O IRANIE
• Irańskie bankomaty nie obsługują europejskich kart bankomatowych. Dlatego przyjedźcie tu z gotówką (najlepiej wymienioną na riale irańskie).
• Pomimo dosyć restrykcyjnych praw obyczajowych, szalenie popularne są operacje plastyczne. Prym wśród kobiet wiedzie zwłaszcza operacja nosa, którą wypada się wręcz chwalić.
• Iran, chociaż utożsamiany z historyczną Persją, wziął swoją nazwę bezpośrednio do ludu Ariów zamieszkujących tereny Azji 5 tysięcy lat temu.
• Temat asasynów znany z gier (m.in. serii Assassin's Creed), filmów i książek ma swoje historyczne korzenie właśnie w Iranie. To tu istniała sekta Nizarytów, zwanych „hasziszijja”, a później asasynami.
• W przeciwieństwie do większości rzeczy nazwanych na cześć różnych miejsc i zjawisk, koty perskie naprawdę pochodzą z Persji.
Wędrując przez piaski pustyni
W czasie swojego dwutygodniowego pobytu w Iranie zajrzałam też do
Abarkuh. W panoramie miasta królują charakterystyczne kopuły meczetu piątkowego. W okolicy rośnie bardzo stary, wiecznie zielony cyprys – stuknie mu niedługo 4500 lat! 😊
W poszukiwaniu religijnych korzeni Iranu trafiłam do
Atiszkade i świątyni ognia zoroastrian. Tu, szacunek do żywego płomienia jest niezwykły – podtrzymywany jest on nieprzerwanie od 1500 lat. Warto wiedzieć, że tę religię wyznaje w Iranie około 40 000 osób.
Pozostając w temacie zoroastrianizmu, muszę Wam powiedzieć o sposobie pochówku praktykowanym wśród wyznawców religii. Zwiedziłam już wiele zabytkowych cmentarzy, ale taki widziałam po raz pierwszy. Przed oczami zwiedzających pojawia się najpierw kamienna wieża – dość niska, ale szeroka i przysadzista. To
Dakhma, wieża milczenia. Specyfika tej religii zakładała, że pochówek bezpośrednio w ziemi nie był najlepszym pomysłem. Podobnie podchodzono do spalania zwłok, gdyż ogień był dla nich świętym żywiołem. Cóż zatem począć z ciałem? Zoroastrianie umieszczali więc je na dachach wież milczenia, aby mogły posilić się nimi ptaki. Stała za tym piękna idea, że człowiek w ten sposób czyni ostatni akt miłosierdzia względem przyrody, stając się pokarmem i nie zanieczyszczając ziemi. Polecam Wam zajrzeć do tego mistycznego miejsca, skąpanego w piaskach pustyni.
Dalszym etapem wędrówki była wizyta w sercu miasta. W Yazd zwiedziłam
Więzienie Aleksandra, Mauzoleum Dwunastu Imamów, Meczet Piątkowy oraz kompleks Amir Czachmag. Wolną chwilę wykorzystałam, żeby zaopatrzyć się w słynne jazdańskie słodkości – moje pamiątki dla rodziny i znajomych. PS. Mama dostanie parę słoiczków konfitury z róży 😊 Do herbaty idealna. Surowców do jej produkcji, na targu jest pod dostatkiem.
Choć byłam już trochę zmęczona po tylu cudach, które tego dnia miałam okazję oglądać, na wieczór czekałam z niecierpliwością. Przygotowano dla mnie irańską kolację w nie byle jakim miejscu –
400-letnim karawanseraju Zejn ol-Din. Miejsce z jak z baśni tysiąca i jednej nocy. Kolacja pod rozgwieżdżonym niebem to czysta przyjemność dla wszystkich zmysłów. Wystarczy przymknąć oczy, żeby wyobrazić sobie nawoływania strudzonych podróżnych i pomruki wielbłądów. Cudów w Iranie jest zresztą więcej. Wybierzcie się na
Wielką Pustynię Słoną, gdzie w Parku Narodowym Kavir znajduje się ostatni (poza Afryką) dom geparda azjatyckiego.
Isfahan – w krainie światła i starych meczetów
Zwiedzanie Isfahanu rozpoczęłam od Nowej Dżolfy, z ormiańską katedrą Wank i muzułmańskimi świątyniami:
Meczetem Piątkowym, meczetem Imama i
Lotfollah. Stałam na imponująco przestronnym placu Imama, nazywanym Obrazem Świata. Zajrzałam też do świetnego pałacu Ali Quapu. Fantastyczna gra światła i cienia we wnętrzu zrobi na Was ogromne wrażenie. Będąc w Isfahan, koniecznie odwiedźcie też Pałac Czterdziestu Kolumn (Czehel Sotun). Na pewno nie pożałujecie.
Luksus osiągnięty w jedno pokolenie. Witajcie w Dubaju!
Po szybkim zwiedzaniu Abjane, słynącym z czerwonych budynków, oraz wizycie w kupieckim Kaszanie (ze wspaniałą rezydencją
Tabatabaich, łaźniami
Sułtana Amira Ahmada i dwupoziomowym meczetem Aga Bozorg) ruszyłam do
Dubaju – największego miasta Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Marina to najbardziej luksusowa dzielnica miasta, słynąca z drapaczy chmur. Jeśli chcecie przeżyć przygodę, wejdźcie na pokład jachtu i ruszcie w rejs kanałami, lawirując między apartamentowcami.
Patrzenia w górę na pewno nie zabraknie. Nie gorzej prezentuje się archipelag Wysp Palmowych (Palm Jumeirah). Wyobraźni mi nie starcza, jak można coś takiego zaprojektować, a potem wybudować. Zdecydowanie warto zobaczyć to na własne oczy 😊