5.3/6 (78 opinii)
2.0/6
Na początek napiszę dlaczego znalazłem się na tej wycieczce z tym biurem. Musiałem jak najszybciej wybrać zaległy urlop i jeśli chodzi o Singapur a kusił mnie już dawno to w tym terminie zostało mi tylko to biuro z pobytem na wyspie Tioman lub na Bali. Zdecydowanie wolałbym pobyt na wyspie Langkawi dokąd przelot jest bezpośredni z Warszawy naszym LOT-em. Nie traci się czasu na lotnisku w Dubaju 4 godzin. Bardzo długiego przejazdu do portu Mersing i 2 godzin płynięcia promem. Powrót był na lotnisko i to do Kuala Lumpur a nie do dwa razy bliższego Singapuru. Zabrał cały dzień od rana do ściętej nocy. Później znowu dwa przeloty po 6 godzin i oczekiwanie 4 godziny na lotnisku w Dubaju. Wyspa Langkawi ma piękniejsze plaże i miejsca do snurkowania oraz wiszący most Sky Bridge i kolejkę linową. Na wyspie Tioman jedyna atrakcja to snurkowanie jak się uda załapać jeszcze bo obsługa hotelowa ma wymagania jeśli chodzi o ilość osób i pogodę a kasy nie zwróci jak pogoda kiepska. Jeśli chodzi o przylot do Singapuru to nie odniosłem wrażenia aby sprawdzano ile papierosów wwiozłem i alkoholu. Miałem jedna paczkę przy sobie i drugą otwartą w bagażu głównym oraz 4-pak piwa czyli 2 litry więc przepisowo. Kartą można płacić wszędzie w sklepach. Gotówka potrzebna tylko do stoisk z napojami pod marketem albo na ulicy i na bazarach przy drobnych zakupach durno-stójek. W Singapurze przy hotelu jest sklep CHEERS gdzie piwo 0,5 litra kosztuje około 12zł więc nie tak totalnie drogo. Papierosów nie kupowałem a dopiero w Malezji i ceny jak u nas 16,50zł. Piwo w Malezji w Supermarkecie 7zł w 6-paku więc wcale nie tanio. Wizę do Malezji trzeba wypełnić telefonem w Singapurze w hotelu przez WiFi. Wersja papierowa i w pliku zbędna jak i do Singapuru. Na lotnisku w Singapurze przewodnik powinien dać nam czas na zwiedzenie jego i koniecznym jest zdjęcie przy wodospadzie i można pochodzić po piętrowych ogrodach i szklanej kładce nad wodospadem. To najpiękniejsze lotnisko świata przecież. Na zakwaterowanie i nocleg w hotelu jeszcze jest sporo czasu do nocy. Następnego dnia osobiście zamiast Ogrodów Orchidei, Małych brudnych Indii i świątyni wolałbym pozwiedzać ogrody pod szkłem przy zatoce oraz te w których byliśmy tylko noca oraz popłynąć na wyspę Singapurską. Jeden dzień na Singapur to zdecydowanie za mało. Bilety na Taras widokowy Marina Bay Sands na wieczór tego samego dnia lub na następny dzień można kupic bez problemu przez internet i to koszt 100zł. Bilet na metro też nie kosztuje fortuny a biuro podróży życzy sobie 50 USD amerykańskich czyli 200zł dwa razy tyle. Ja podróżuje sam i słabo znam angielski. Chętnych na indywidualną wyprawę nie znalazłem więc kupiłem tzw. fakultet. Wieczorny spacer po ogrodach z muzyką i pokazy świateł są już darmowe. Z hotelu trzeba dojść kawałeczek na piechotę do stacji metra (Lavender) skąd najpierw linią zieloną (East West Line) trzeba przejechać jeden przystanek do stacji Bugis, a stamtąd następnie 2 przystanki linią niebieską (Downtown Line) do stacji Bayfront. Po opuszczeniu stacji metra docieramy do hotelu Marina Bay Sands, a tam wjeżdżamy na punkt widokowy na szczycie budynku. Stamtąd wspaniałe widoki na miasto, najpierw za dnia, a potem przy zachodzącym słońcu i już po zmroku. Po zjechaniu na dół następnie przeciętny pokaz multimedialny typu „światło i dźwięk” nad zatoką. Po zakończeniu przechodzi się na drugą stronę hotelu do ogrodów nad zatoką, gdzie ogląda się jeszcze jeden pokaz typu „światło i dźwięk”, tym razem prezentowany w scenerii ogromnych sztucznych drzew, których niestety nie było okazji podziwiać w ciągu dnia. Następny dzień to przejazd do kiczowatego i brudnego miasta Malakka z pstrokatymi kamienicami, śmierdzącym kanałem i kiczowatymi rikszami oraz zamkniętym Muzeum Morskim. Oglądanie kolejnych świątyń też mi nie imponowało. Następny dzień to przejazd granicami miasta Kuala Lumpur i nie zwiedzanie jego a przejazd do Taman Negara czyli dżungli gdzie był bezsensowny spacer po dżungli w nocy i oglądanie pajączków. Następnego dnia tą samą trasą znowu spacer po tej parnej i dusznej dżungli. Było jak w saunie. Największa atrakcja dżungli czyli most wiszący na linach był oczywiście zamknięty do remontu. Oczywiście brak takiej informacji w opisie. Następny dzień to przejazd na plantacje herbaty. Ładne widoki. Farma motyli to miernota. W końcu przejazd do Jaskiń Batu i Kuala Lumpur czyli znowu się wracamy na południe. Drugiego dnia pracownia Batiku to strata czasu i nie ma jej w programie. Następnie był lunch w wieży TV w Kuala Lumpur bez wjazdu na nią. Powinien być przynajmniej dany czas na wjazd na wieże dla chętnych. Jest tam wysunięta platforma (taras) z podłogą i ścianami w szkle że nogi robią się giętkie jak na wieży w Szanghaju. To totalny bezsens być i nie wjechać na tą wieże. Z całej tej wycieczki i pobytu najbardziej żałuje że nie zostałem i nie wjechałem na własną rękę na tą drugą największą atrakcje miasta tylko pojechałem oglądać jakąś świątynie której to chyba nie było nawet w programie i kolejny chiński bazar. Po 15:00 po zakończeniu programu rozpadał się deszcz z grubych ciemnych chmur i nie było już sensu jechać na własną rękę na wieże TV. Podczas deszczu taras ponoć zamknięty. Następnie wyjazd o 04:00 rano do portu Mersing i 2 godziny promem na wyspę Tioman gdzie jest wszędzie daleko. Po przypłynięciu na wyspę nie było czasu wolnego na zakupy w sklepie bezcłowym Duty Free który był 500 metrów od portu a droga do sklepu z hotelu to około 2-3 km i to pod górę i w dół. Nawet do samej bramy wyjściowej z ośrodka był kawał drogi. Potem z hotelu za dowóz do sklepu Duty Free życzyli sobie co najmniej 4 osoby muszą być i dowóz 80MYR czy 80zł. Sporo prawda? Ceny w tym sklepie nie powalają. W Resorcie małpy utrudniają spokojne zamieszkiwanie. Rozwalają wszystko na werandzie i są natarczywe oraz bezczelne. Stare śmierdzące domki. Ogromny teren gdzie kwaterowano nas bardzo rozrzutnie. Plaża ładna ale kto był na Malediwach lub Filipinach czy Zanzibarze to nie zrobi na nim wielkiego wrażenia. Tydzień po powrocie sporo osób z grupy miało uporczywe swędzenie i pogryzienia. Mnie to na szczęście ominęło. Czytałem wcześniej żeby stosować mocną mugge ponieważ wyspa słynie z pchły piaskowej. Ceny w sklepie na terenie hotelu gdzie później zabrakło już nawet piwa to puszkowy Tiger 0,5 litra 11zł fajki 16,50zł, Piwo w barze to 16MYR 0,33 litra. Drink mocny 35 MYR. Przy wykwaterowaniu z Hotelu dostaje się rachunek i co ujrzałem, bardzo drogi drink za 70 MYR „Azjatycki napój do kolacji przez cały dzień” Takiego napoju w tej cenie sobie nie przypominam. Owszem przy basenie się zgadzały ale ten? W ogóle w Malezji cena piwa w dużym markecie to pół litrowy Heineken 7,08MYR w sześciopaku czyli puszkowe ponad 7zł aż, Piwo Tiger też 7zł w 6-paku. Przez całą podróż podstawowym minusem był oczywiście brak zestawów słuchawkowych i nagłośnienia dla pilota. Tylko w autokarze był. 30 osób nie jest w stanie stać przewodnikowi na butach w odległości nawet 3 metrów. Biuro podróży żałuje na tak podstawowe rzeczy podczas wycieczek. Azjatyckie Tygrysy to były ale sztuczne do straszenia małp rozwalających wszystko i osprzęt do sprzątania domków w Resorcie. Logistycznie wycieczka była do kitu. Przejazd przez Kuala Lumpur i po kilku dniach powrót do niego i później długi przejazd od 04:00 rano do portu Mersing po czym cały dzień powrotu z wyspy znowu do Kuala Lumpur a dwa razy bliżej było do Singapuru. Kolejek na granicy raczej by nie było jak przy wyjeździe. Na koniec szczerze nie polecam tej wycieczki. Nie jestem malkontentem ale po prostu dużo podróżowałem i potrafię właściwie ocenić ośrodek i okolice. Zdecydowanie wybrałbym biuro z pobytem na Langkawi i bez dżungli oraz wzgórz herbacianych a nawet Malakki. Dla mnie powinien być Singapur co najmniej 3 dni. Kuala Lumpur 2 dni i przelot i zwiedzanie wyspy Langkawi. Przelot lotem bezpośrednim na wyspę Langkawi i z powrotem (LOT-em) do Warszawy. Dodam jeszcze że te słynne linie lotnicze Emirates pozostawili mi złe wspomnienie, robiąc trudności w zajęciu wolnego jednego miejsca w pierwszym rzędzie klasy ekonomicznej (cały rząd był wolny), pomimo że na moim miejscu fotel nie dawał się postawić na sztorc do startu i lądowania. Chcieli mi wcisnąć inne miejsce ale nie pierwszy rząd. Twierdzili że są to miejsca dodatkowo płatne, co jest nieprawdą a steward powiedział że to taka polityka firmy. W liniach LOT takich sytuacji nie miałem nigdy. Jak jest miejsce wolne to można bez problemu usiąść a wygoda w samolotach LOT na długich rejsach jak Los Angeles czy Nowy York taka sama.
Marek Krzysztof, Warszwa - 18.12.2024 | Termin pobytu: wrzesień 2024
19/24 uznało opinię za pomocną
1.5/6
Rezerwacji dokonałem przez czat na stronie internetowej i wszystko przebiegało prawidłowo do chwili wyjazdu. Mimo prośby nie otrzymałem adresu i nazwy hotelu w Singapurze, co jest konieczne do uzupełnienia karty wjazdowej. Podobnie potraktowała nas osoba na stanowisku odpraw biura Rainbow na lotnisku 13.07.2019 godz 19:40 otrzymaliśmy tylko spławiającą informację o numer stanowisk odpraw i nic więcej. To oczywiście nie był koniec problemów organizacyjnych. Pani pilot oświadczyła, że będziemy pokonywali trasę innej kolejności, aby zaoszczędzić czas. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że faktycznie niektóre fragmenty były pokonywane po raz pierwszy bez rozeznania, gdzie ewentualnie można coś zjeść lub skorzystać z toalety. Np. toaleta na stacji była jedna i tam staliśmy bardzo długo czekając, a za kilka kilometrów ogromna stacja z licznymi toaletami i tam przejechaliśmy obok. Najgorsze było jednak na koniec. Powrót z Tioman promem i po przybyciu do Mersing przerwa na obiad, gdzie nie ma niestety odpowiedniej infrastruktury. Zeszło bardzo długo i zamiast o 19 być na lotnisku w Singapurze i mieć zgodnie z podanym wcześniej planem możliwość zobaczenia najlepszego lotniska świata, w tym pokazu z wodospadem, my byliśmy jeszcze daleko od granicy Malezja-Singapur. Ostatecznie formalności graniczne zakończyły się o 21:10, zabraliśmy jeszcze singapurską pilotkę i mieliśmy mieć ostatnią prostą na lotnisko. Niestety mając pilota polskiego, pilota singapurskiego, kierowcę i pomocnika kierowcy pojechaliśmy w niewłaściwym kierunku tracąc ostatnią szansę na zobaczenie lotniska. Nie wiem jak to jest możliwe, że 4 osoby obsługi autokaru nie są w stanie wybrać jedynej prostej drogi na lotnisko, nie reagują na uwagi od uczestników, tylko stwierdzają, że jest problem jak droga się skończyła. Ostatecznie na lotnisku byliśmy o 22:20, czyli 20 min przed wpuszczeniem do samolotu. O zwiedzaniu lotniska nie było mowy. To chyba szczyt organizacyjnej nieporadności. Odwiedzane miejsca były bardzo ciekawe, szczególnie Singapur i Kuala Lumpur. Nie wiem tylko dlaczego za 45$ kupiono nam bilety na metro, które nie pozwoliły nam powrócić metrem tylko pieszo do hotelu w Singapurze? Dalej, Malaka to moim zdaniem wypełniacz trasy, ja uznaję za dzień stracony, przejazd tandetnymi rikszami do już kompletna klapa, brak realizacji punktu dotyczącego sanktuarium słoni (podobno w wyniku zmiany trasy), dżungla to totalne nieporozumienie, podczas godzinnego, a w rzeczywistości 30 minutowego spaceru widzieliśmy jednego patyczaka, jednego pająka (3 cm), i świecącego w ultrafiolecie skorpiona, to wszystko. Wycieczka na wzgórze Teresik to nic innego, jak spacer po schodach w dżungli, widok na wzgórzu, no cóż, taki sam jak gdzie indziej, tylko bez wspinania się. Wypoczynek w przyzwoitych warunkach, śniadania obfite i urozmaicone, polecam jeść w restauracji hotelowej - dania z menu na poziomie 25-30 RM, bardzo dobre, duże i tanie, lepsze niż w budce chińskiej, czy tajskiej koło bramy do hotelu. Przeprawa promowa na Tioman to wyzwanie, można zmarznąć (klima na full bez regulacji), można stracić walizkę, bo nie ma się nad nią kontroli (leżały na dziobie promu), można dostać choroby morskiej. Reasumując mam żal do organizacji wyjazdu, a szczególnie powrotu i tak jak zwykle podczas powrotu ustalaliśmy gdzie pojedziemy kolejnym razem, tak teraz nikt z Rodziny nie odważył się powiedzieć ani słowa na ten temat. Rainbow to nie był pierwszy wyjazd z Państwa biurem, zawsze było co najmniej dobrze lub bardzo dobrze. Tym razem to była organizacyjna porażka, szczególnie powrót.
Tomasz, Malawa - 30.07.2019
73/81 uznało opinię za pomocną