4.8/6 (130 opinii)
Kategoria lokalna 5
3.0/6
hotel w sumie niezły ale na pewno nie zasługuje na 5 gwiazdek jedynie na 3 .Najgorsze są posiłki żadnego wyboru codziennie to samo a do tego zimne i nieświeże. Żadnych animacji brak lodów porostu bufet w tym hotelu to tragedia najgorszy jaki byliśmy do tej pory w Turcji .a byliśmy parę razy więc mamy porównanie.
3.0/6
Cały rok odkładania na wymarzone wakacje w 5 * hotelu, a po przyjeździe okazuje się, że chyba ktoś sobie żarty robi i pomyłkowo nas przywiózł pod inny hotel,bo Mandarin nie zasługuje ani na 3 *. Dostaliśmy pokój w zapyziałym bungalowie- bez okna, wszędzie unosił się zapach pleśni, a w każdym kącie mrówki. Szafki rozwalone, na łóżku strach spać, bo ledwo stało, łazienka porażka, mały balkonik z obdartymi krzesłami ,ogólnie porażka. Udało nam się zmienić pokój na ciut lepszy i przynajmniej czysty ale niedosyt pozostal. Nadmienię, że pokoje były sprzątane codziennie. Teren hotelu również zadbany i czysty. Wi fi w lobby i w niektórych miejscach w restauracji i przy basenie. Pobyt oceniam ogólnie na 3 ze względu na dobre jedzenie, bliskość pięknego miasta, roślinność na terenie hotelu i miłą obsługę. Do Bodrum wróciłabym chętnie, bo piękne miasto, do hotelu na pewno nie.
3.0/6
W hotelu spędziliśmy tydzień czasu we wrześniu. Pierwsze wrażenie jest takie, że deklarowany standard hotelu jest znacznie zawyżony. W korytarzu w drodze do pokoju czuć było przez cały czas wilgoć i stęchliznę - mogło to wynikać z bliskiego sąsiedztwa basenów, choć spotkaliśmy się z tym pierwszy raz i pewnie szukalibyśmy przyczyny w słabej wentylacji. Pokój mieliśmy z widokiem na niewielki ogródek - było dzięki temu cicho. Niestety przebywanie na tarasie uprzykrzał zapach z kanalizacji i wszechobecne mrówki. Sam pokój był przestronny, z działającą klimatyzacją. Wyposażenie jednak było dość skromne co sprawiało wrażenie wyposażenia „po taniości”. Stolik nocny był luźny bo nie trzymały kołki w ścianie i raczej nic na nim nie układaliśmy w obawie że się przewróci. TV działał słabo, był śmiesznie mały jak na tak dużą, pustą białą ścianę. Wykończenie pokoju było również słabe - duże szczeliny pomiędzy ościeżnicami a ścianą, szczeliny przy drzwiach wejściowych. Sama czystość również pozostawiała wiele do życzenia (niedokładnie wytarte podłogi i elementy szklane (lustra, ścianka prysznica). Sami musiliśmy prosić o dostarczenie choćby papieru toaletowego bo po sprzątaniu pozostało kilka listków na rolce i nie uzupełnili o nowy - na szczęście ominęły nas sensacje żołądkowe. Myślimy, że gdyby hotel reklamował się w standardzie 3-3,5 gwiazdki, oczekiwania mogłyby być niższe i wtedy by było ok. Sami byliśmy świadkami sytuacji, że w związku z licznymi reklamacjami pozostałych gości co do czystości i samych pokoi dostawali oni nowe bez większych problemów. Podczas naszego pobytu miała miejsce wizytacja z Rainbow w czasie której hotel malował trawę na zielono, pokazując mylny obraz swoich standardów - liczymy, że audyt się na to nie nabrał. Samo jedzenie było dość monotonne i nie najwyższych lotów. My posilialiśmy się głównie świeżymi warzywami i potrawami z grilla. Na pewno aby posmakować dobrej kuchni warto wybrać się do okolicznych knajpek przy plaży. Hitem okazał się przygotowany dla nas lunchbox na wczesnoporanny wyjazd na wycieczkę do Dalyan. Recepcjonista zapewniał nas wieczór wcześniej, że znajdzie się w nim sałata z pomidorami, sery, pieczywo. To, co dostaliśmy wywołało w nas zażenowanie i złość. W pudełku dostaliśmy uwaga: jeden suchy mały wafelek, jedno jako ugotowane na twardo i śmierdzące, jeden pomidorek koktajlowy, jedno małe opakowanie z miodem, jedno z dżemem i jedno z nutellą, do tego 3 suche morele i jedna śliwka. Zero sztućców - chyba mieliśmy jeść palcami. Na kolejną wycieczkę po wielu bojach uzyskaliśmy plastikowy pojemnik i sami wieczór wcześniej przygotowaliśmy swoje lunchboxy.
3.0/6
Hotel nie zasługuje na 5 gwiazdek: Pokój OK ale już balkon niestety nie do użytku obok dwa drzewa z których sypały się liście, gałązki i robale a co najgorsze drzewa te pyliły jak nasza lipa tyle że ten pyłek był bardzo klejący co wykluczało poranną czy wieczorną kawę a nawet w ogóle wyjście nabalkon. Stołówka: Większa jej część jest pod gołym niebem i oczywiście sporo drzew między stolikami co oznacza raj dla ptaków nas raczej taka sytuacja nie cieszyła z powodu niechcianych dodatków w posiłkach. Basen: To jak kto lubi ale dla mnie woda zimna no ale to dla mnie, natomiast nawet fajna jacuzzi niestety nie sprawna, po pytaniach dlaczego nie działa zapewniano nas że za chwilę uruchomią , byliśmy tam 14 dni i niestety nie dane nam było posiedzieć w bąbelkach, na leżaki w 13 dnu naszego pobytu przywieźli materace. Plaża : W linii prostej będzie z 500 metrów z tym że to nie mrze a zatoka z tym że to nie plaża a kamienisty (NIE żwirowy) brzeg na którym są ustawione stoły, stołki tak zwane ogródki do konsumpcji piwa i jedzenia, po między tymi ogródkami paro metrowe przerwy (5-10m) które są wykorzystywane na leżaki w ilości 5-7 szt. Jeżeli ktoś odważy się poleżeć to popływać a i owszem też może ale pomiędzy barkami, łódkami, motorówkami, ogólnie wszystkim co pływa. Reasumując jeżeli ktoś się wybiera do Bodrum a zwłaszcza do Hotelu Mandarin Resort to szczerz odradzam