Opinie o Bałkany są super!

5.4/6
(262 opinie)
Intensywność programu
5.0
Pilot
5.7
Program wycieczki
5.3
Transport
5.4
Wyżywienie
5.0
Zakwaterowanie
4.8
Zweryfikowane treści - Opinie pochodzą od Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
pani z lornetka
Dowiedz się, co sądzą inni
Nowość AI

Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    2

    Relacja z wycieczki Bałkany są super

    Marek, Tychy 28.03.2014

    Jestem zadowolony z wyboru i przebiegu wycieczki

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    193

    Bałkany są naprawdę super

    Jerzy, Opole - Uczestnik wycieczki 03-12.08.2024 r. 16.08.2019

    'Bałkany są naprawdę super' Dzień I Wyjazd z Woszczyc z niewielkim opóźnieniem dalej przez Słowację, Węgry. Przyjazd do hotelu w Serbii około 22:30. Dzień II Intensywny i jak się okazało, chyba najbardziej męczący dzień wycieczki. Przejazd przez Serbię i prawie całą Macedonię. Większą część czasu podróżując autokarem przewodnik poświęcił wprowadzając nas w historię starożytnej Macedonii, lata podległości Imperium Osmańskiemu, trudnej historii współczesnej i wciąż niepewnej przyszłości. Późnym popołudniem zawitaliśmy w Skopje. Przedmieścia miasta trochę zaniedbane. Pierwszym zwiedzanym obiektem była twierdza Kale skąd mogliśmy zobaczyć całą panoramę miasta (twierdza została poważnie uszkodzona podczas trzęsienia ziemi w 1963 r. i nie odbudowana w całości). Spacer w starej dzielnicy Carsija, w której znajduje się najstarszy turecki bazar na Bałkanach pamiętający w oryginale czasy panowania sułtanów, co prawda było już późne niedzielne popołudnie ale pośród wąskich brukowanych uliczek w pełni tętniło życie. Następnie plac macedoński z wspaniałym pomnikiem żołnierza siedzącego na wspiętym koniu, symbolizującego wielkość Macedonii, przejście przez kamienny most do miejsca gdzie znajduje się muzeum poświęcone pamięci matki Teresy z Kalkuty. Skąd też widoczny był budynek dworca kolejowego zniszczony podczas trzęsienia z zegarem wskazującym godzinę katastrofy. Wolny czas spędziłem przy niezwykłej monumentalnej niczym Panteonu budowli Muzeum Archeologicznego. Przed przyjazdem do miejsca zakwaterowania nie mniej istotne informacje dla Pań, gdzie udać się na zakupy aby nabyć perły i bibeloty oraz jakie przysmaki przywieźć do kraju. Dla Panów mniej zainteresowanych zakupami i przysmakami za to wnikliwie słuchających gdzie znajdują się miejsca, w których degustować można lokalne trunki. Dzień III Ochryda, miasto światła. Miasto, w którym w X wieku powstał pierwszy na świecie Uniwersytet. Zwiedzanie Ochrydy rozpoczęliśmy uliczkami starego miasta pośród sklepików z pamiątkami i tłumu spacerowiczów. Cerkiew Świętej Zofii (Sophia - święta myśl Boża) z początku XI wieku jednej z największych w Macedonii, następnie antyczny teatr rzymski z II wieku przed naszą erą. Obecnie nie często odbywają się tu przedstawienia, 'deski teatru' pamiętają krwawe walki gladiatorów. Dalej Cerkiew św. Klimenta z XIII wieku z freskami uważanymi za najwspanialsze na Półwyspie Bałkańskim. Oczywiście zakaz fotografowania, ale wyznając zasadę, że dla chcącego nic trudnego najpiękniejszy fresk z zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny wzbogacił mą kolekcję. Z kolei na świętej górze Słowian zwiedziliśmy kościół św. Pantelejmona, przyznaję, prawdziwy macedoński klejnot z zachowaną w oryginale wczesnochrześcijańską chrzcielnicą, następnie niewielką Cerkiew Św. Jana Kaneo zbudowaną niemal na skraju urwiska. Dla chętnych czyli dla wszystkich rejs statkiem po Jeziorze Ochrydzkim (podobno jednym z najstarszych na świecie) z Ochrydu do Św. Nauma. Przyznaję, że była to najpiękniejsza atrakcja wycieczki. Niezwykłe widoki wzdłuż brzegu jeziora wydawały się panoramiczną iluzją, która była przecież rzeczywistością. Podczas tej podróży liczyła się każda chwila będąca teraźniejszością. Krótki postój by zwiedzić 'Złote miasto', zrekonstruowaną osadę w postaci kilkunastu chat pokrytych strzechą sprzed około 1000 lat pne. W jednej najbardziej zasobnej wyposażonej w skórę niedźwiedzią z wygrodzonym miejscem dla zwierząt, pomieszkałem około 2 minuty. Choć przez chwilę poczułem się jak człowiek z epoki brązu. Po powrocie na statek dotarliśmy w kolejne zwiedzane miejsce: Monastyr Św. Nauma z X wieku w krypcie którego pochowany jest św. Naum. Jak poinformował nas przewodnik - najświętsze miejsce prawosławia. To co utkwiło mi w pamięci to zanikające freski w narteksie Cerkwi i pierwszy widziany na żywo ikonostas. W odosobnionym miejscu znajdowała się krypta ze szczątkami świętego Nauma. Przykładając ucho do krypty podobno można było usłyszeć bicie jego serca. Tu też obowiązywał zakaz fotografowania lecz tu już nie odważyłbym się go złamać. Na zakończenie bardzo intensywnego dnia pozostał nam rejs po jeziorze 'Czarny drin' z krystalicznie czystą wodą, podobno zdatną do picia. Nie spróbowałem dopóki nie zrobił tego wioślarz i odważniejsi ode mnie uczestnicy wycieczki. A i wtedy zapewnie nie uczyniłbym tego gdyby nie to, że w następnej kolejności zaplanowano degustację miejscowych specjałów wspomaganych białym i czerwonym winem no i ma się rozumieć macedońską rakiją. A czy wesołe samopoczucie zawdzięczałem krystalicznie czystej wodzie z jeziora czy degustacji miejscowych trunków, tego już nie zdradzę. Dzień IV Z Ochrydy wyruszyliśmy o świecie. Krętymi ulicami pośród wzniesień górskich podążaliśmy do Bitoli. Po drodze minęliśmy jedyny meczet na świecie, w którym znajduje się sklep mięsny i bar piwny. Bitola, drugie co do wielkości miasto Macedonii. Zwiedzanie miasta zaczęliśmy przy pomniku władcy i założyciela miasta Filipa II. Tuż za pomnikiem w oryginalnej wielkości tarcze i sarisy (dzidy) niezwyciężonej armii macedońskiej. Następnie wspaniała Cerkiew Św. Dymitra, jedna z największych na Bałkanach. Wewnątrz której na całej długości i wysokości ołtarza ogromny ikonostas, uwieczniony przeze mnie kilkunastoma zdjęciami. Nie sposób było nie uwiecznić ofreskowanego wejścia do głównej części świątyni przedstawiającego Sąd Ostateczny. Po czasie własnym, zwiedzanie miasta kończyliśmy spacerem po głównym deptaku Bitoli by udać się na południowe obrzeża miasta Heraclea a właściwie jego ruin będących pozostałościami m.in. po teatrze antycznym ale w pośród których mogliśmy podziwiać odkryte przez archeologów antyczne mozaiki podłogowe. Około południa wyruszyliśmy do Grecji. Prawie cztero-godzinna podróż wzdłuż masywów górskich gdzieniegdzie ogołoconych została urozmaicona historią Grecji, bliżej nam nieznanej kultury pochówku jak i wieloma mitami m.in. w jaki sposób bogini Eris przyczyniła się do upadku Troi, dlaczego Bogowie zdradzili Parysowi sekret Achillesa czy chociażby jaki wpływ na nazwę morza Jońskiego miała miłość Zeusa do ziemskiej kobiety. Po przybyciu do Grecji promem Agia Theodora udaliśmy się na wyspę Korfu. Dzień V Achillion - rezydencja Cesarzowej Austrii i królowej Węgier Elżbiety Bawarskiej (Sissi). Skąd nazwa Achillion?, podobno z uwagi na ulubieńca Cesarzowej (skądinąd wielkiej miłośniczki kultury greckiej) - Achillesa. Chyba każdy z nas wyobrażenie o życiu Sissi wyniósł z filmu o tym samym tytule. Jednak jak dowiedzieliśmy się, życie księżnej nie było takie bajkowe. Śmierć dwojga dzieci skutkowała ucieczką od życia. To co pozostanie mi w pamięci to wnętrza wspaniałego pałacu, które nie grzeszyły przepychem, raczej umiarkowaną skromnością. W pamięci zachowam kaplicę księżnej i salę balową oraz wspaniały obraz wyrażający triumf Achillesa nad Hectorem. Nie sposób nie wspomnieć o rajskich ogrodach z monumentem greckiego herosa Achillesa. W drodze do centrum miasta zatrzymaliśmy się przy mysiej wyspie by na dłużej zatrzymać się w starym Korfu. To co zapamiętam to chwile rytuału przy sarkofagu patrona wyspy św. Spirydona. W czasie wolnym arkady w centrum oraz obowiązkowo zapuścić się w uliczki starego miasta. Po południu udaliśmy się do zatoki Paleokastritsa, choć tylko to miejsce poznałem na Korfu zapewniam, bez wątpienia najpiękniejszego miejsca na wyspie. Obowiązkowo wycieczka łodzią po wodach zatoki, w czasie wolnym dla chętnych kąpiel w morzu Jońskim jak i też obowiązkowo zwiedzenie klasztoru Paleokastritsa z XIII w. Dzień VI Z samego rana drużyna pierścienia wyruszyła do Gjirokaster. W trakcie prawie trzy godzinnej podróży przewodnik wprowadził nas w kulturę i historię Albanii nie czyniąc tego wykładem akademickim ale słowami listu Georga Byrona do swojej matki. Poznaliśmy także dramatyczne losy ludności tego kraju okresu powojennego. Przed południem pokonawszy strome podejście znaleźliśmy się u wrót majestatycznej twierdzy Kalaja, którą widać z każdego miejsca w mieście. Zanim na dobre zaczęliśmy zwiedzać twierdzę, młodej albańskiej dopiero co poślubionej parze fotografującej się przed bramą główną odśpiewaliśmy huczne sto lat nie odstępując zakochanych dopóki głośną zachętą wyrażoną słowami: "gorzko!, gorzko!" nie dowiedli swej miłości czułym pocałunkiem. Pokonując długi ciemny tunel twierdzy, w którym umieszczono artylerię wojskową (tu znajduje się największe w kraju muzeum wojska) dotarliśmy do miejsca skąd rozciąga się niezwykła panorama miasta na tle otaczającego krajobrazu gór. Patrząc na miasto z perspektywy murów twierdzy czujesz się tak trochę jak 'pan i władca'. Ciekawym punktem programu było muzeum etnografii - niegdysiejszy dom rodzinny Envera Hodży dyktatora Albanii. Zwracam uwagę nie tylko na zachowany wystrój pomieszczeń ale ich ułożenie wyznaczające hierarchię jaka panowała w zamożnych rodzinach muzułmańskich. Wolny czas proponuję spędzić w zabytkowej starówce miasta. Drogę do Tirany pokonywaliśmy pośród zjawiskowych krajobrazów górskich i myślę, że nie ma w tym przesady kiedy ktoś z wycieczkowiczów powiedział że zobaczone krajobrazy górskie to ukryty skarb Europy. Po drodze wcale nie rzadko spotkać można było pasterzy wypasających stada kóz. Dodatkowo przejechaliśmy przez miasto Durres jedno z najstarszych w Albanii. Tirana, przedmieścia trochę zaniedbane. Na pewno w pamięci zachowam dom na dachu innego domu czy las na dachu wieżowca, także różnokolorowe elewacje budynków, co trochę wyglądało mi na kolorowe miasteczko. Uważać należy na ulicach, kierowcy wyznają zasadę kto pierwszy ten lepszy. Zwiedzanie ograniczyliśmy do spaceru zaczynając od placu Skanderbega, potem meczet Ethem Beja, Wieża zegarowa, pomnik Skanderbega, niektórzy wycieczkowicze nie wiedzieć czemu chętnie sfotografowali się z uroczą policjantką o jaskrawo kasztanowych włosach kiedy mijaliśmy bunkier w którym stworzono muzeum ofiar komunizmu. Jednak to co na pewno zapamiętam to znak zakazu sikania do rzeki wraz z kamerami monitorującymi oznakowane miejsce. Dalej niedoszłe mauzoleum Envera Hodży, następnie park zwany płucami Tirany by przystanąć na chwilę przy kolejnym w parku bunkrze, podobno jest ich przeszło pół miliona w całym kraju. Miały chronić Albańczyków przed zagrożeniami z zewnątrz. Spacer zakończyliśmy na placu Matki Teresy. Mocno intensywny dzień spowodował, że zaraz po kolacji większa część wycieczkowiczów oddała się w objęcia Morfeusza. Wytrwalsi wybrali się na spacer by zwiedzić okolicę. Przed jednym z domów z huczną muzyką zapewne gospodarz zaprosił nas do zabawy. Wyjaśnienia, że jesteśmy z Polski przejazdem i że nie znamy tu nikogo tylko wzmogło jego prośby o przyłączenie się do biesiady. Nie wiem dokładnie czy był to wieczór panieński, kawalerski czy inna okoliczność i co mówili do nas biesiadujący, z wielką przyjemnością przyłączyliśmy się do nich uczestnicząc w tańcach, nie odmawiając poczęstunku, i ma się rozumieć kosztując lokalnych trunków. Po północy podziękowaliśmy gospodarzowi i żegnając naszych albańskich przyjaciół zaprosiliśmy ich do Polski. Dzień VII Trochę luźniejszy dzień. Rankiem opuściliśmy Tiranę, pośród malowniczych pasm górskich drogą łączącą Rzym i Konstantynopol wróciliśmy nad jezioro ochrydzkie. Czas spędzony w autokarze, przewodnik wycieczki wypełnił historią i wydarzeniami jakie miały miejsce za dyktatury Envera Hodży, o zakazie podróżowania za granicę, o tym jak ateizowano kraj, jak wyglądało życie w więzieniach i za co skazywano ludzi na śmierć. Jak się okazało moja wiedza na temat Albanii była znikoma. Jeden dzień spędzony w Albanii to za mało aby poznać kraj, który powoli zmierza do Europy. Po południu czas wolny, proponuję relaks nad jeziorem ochrydzkim. Wieczorem dla chętnych wieczór macedoński. Dzień VIII Vevcani, niewielka wieś, która po upadku Jugosławii proklamowała się republiką i wprowadziła własną walutę. Przewodnik poinformował nas, że jedną z pamiątek jaką możemy nabyć to paszport i waluta Vevcani, jakoś nikogo to nie zainteresowało. Po wejściu na łagodne wzniesienie, zwiedziliśmy a właściwe spędziliśmy trochę czasu w tzw. parku zdrojowym. To nie był zwykły park na zwykłym wzniesieniu. Miejsce to wyglądało tak jakby woda wypływała z różnych miejsc parku łącząc się w potoki w taki sposób aby nie przeszkadzać nikomu kto właśnie w nim się znalazł. Na niebie, na którym królowało wyłącznie słońce, gałęzie drzew ułożyły taki w sposób, aby gdzieniegdzie przepuszczać słoneczne promienie dając wytchnienie wszystkim, którzy mieli szczęście tutaj przebywać. Nie łatwo było rozstawać się z tym miejscem. W czasie wolnym przypomniałem sobie co zasugerował przewodnik. Bezzwłocznie udałem się na stragan gdzie mogłem nabyć paszport i walutę Vevcani. Jak znów ogłoszą się republiką mam nadzieje, że paszport i waluta się przyda. Warto przyjechać tutaj chociażby tylko po to aby choć przez chwilę obcować z ekspresją tego miejsca, w którym możesz odzyskać spokój i pozbyć się zmartwień. Przed południem wyruszyliśmy dalej przemierzając Macedonię wzdłuż rzeki w kolorze zielonym 'Czarny Drin'. Pierwszy raz widziałem coś takiego ażeby rzeka na całej swej długości i szerokości była bardziej zielona od roślinności zamieszkującej jej brzegi. Jak wyjaśnił nam przewodnik to kwitnące glony powodowały, że krystalicznie czysta rzeka przybrała taką barwę. Około południa wjechaliśmy do największego parku narodowego Mawrowo przejeżdżając wzdłuż rzeki Raid. To co utkwiło mi w pamięci to mała wioska z kilkunastoma domami wybudowanymi na stromej ścianie gór. Nie sposób tam wejść a co dopiero mieszkać. Cerkiew Jana Chrzciciela z początku XIII wieku z naprawdę niezwykłym ikonostasem umieszczonym w drzewie orzechowym. Podobno najbardziej znanym na Bałkanach. Nie za długo mogliśmy wysłuchać lokalnego przewodnika gdyż właśnie rozpoczął się ślub młodej macedońskiej pary. Na szczęście nie zażądano abyśmy na czas ceremonii opuścili Cerkwi. Wspólnie z rodziną Państwa młodych uczestniczyliśmy w ceremonii ślubnej przyszłych małżonków (dlaczego tylko rodziną?, podobno w zwyczaju jest aby zaproszeni na wesele goście czekali przed świątynią). Mieliśmy wyjątkową okazję zobaczyć jak wygląda ślub w tradycji macedońskiej i jak koronuje się przyszłych małżonków w trakcie przysięgi małżeńskiej. Po ślubie kilka pamiątkowych zdjęć. Chwile później miał odbyć się chrzest, niestety czas naglił musieliśmy jechać dalej. Przejazd do Serbii, zakwaterowanie, kolacja. Dzień IX Davolja Varos. Pierwszym miejscem IX dnia wycieczki było Miasto Diabła. Jak zapewniał przewodnik mieszkał tu sam diabeł, Aż trudno uwierzyć, że przyroda samodzielnie ukształtowała figury skalne w formy stożkowatych kolumn na wysokości których nasadzone są głazy przypominające berety. Zanim zaczęliśmy zwiedzać krainę pełną tajemniczości i legend, przewodnik opowiedział nam o kulturze regionalnej, tradycjach, wierzeniach chociażby kiedy żmija przemienia się w smoka i przesądach, no i to, że w miejsce do którego zmierzamy diabeł męczy dusze piekielne. Na wszelki wypadek podczas zwiedzania diabelskiego miasta grupa trzymała się razem. Nowy Sad, zanim dojechaliśmy do miasta, poznaliśmy w historię Jugosławii. Jak kształtowało się państwo po zakończeniu działań wojennych, dlaczego wybuchła wojna ojczyźniana, na czym polegał dramat Srebrenicy i jak bardzo jest poplątana historia Bałkanów. W Nowym Sadzie zdobyliśmy twierdzę budowaną przez 88 lat, potem wizyta w urokliwym parku miejskim by ulicami miasta obok Pałacu Biskupiego dojść do centrum przy kościele Najświętszej Maryi. Kiedy kończył się czas wolny miasto zaczęło tętnić życiem. Niestety czas było wracać do Polski. Dzień X Przyjazd do Polski. Hotele i wyżywienie - hotele, klasa znacznie wyższa od turystycznej, w niektórych do dyspozycji wycieczkowiczów był basen. W hotelu Biser wbudowanym w skałę niedaleko miejscowości Struga otrzymałem pokój z widokiem na jezioro ochrydzkie, wyglądając przez okno można było zaobserwować jak w dzień odbijały się promienie słońca, w nocy promienie księżyca. Wyżywienie - w większości szwedzki stół, nikt więc głodny nie odchodził do stołu. Kierowcy - czasem ale tylko czasem zapominali, żeby nie ścigać się z przeznaczeniem gdyż nie jesteśmy przecież nieśmiertelni. Przewodnik wycieczki - Pani Małgorzata, pasjonatka, fascynatka, miłośniczka Bałkanów i wszystkiego co z nimi związane, po prostu fantastyczna!, przewodnik i opiekun grupy z najwyższej półki. O wyborze celu podróży decydują dwa czynniki, miejsca które chcesz zobaczyć i cena jaką należy uiścić. Natomiast o tym jakie wspomnienia przywieziesz i jakie emocje w tobie pozostaną zależy nie tylko od zwiedzonych miejsc ale w znacznej mierze od przewodnika, który ci towarzyszy. Czas spędzony w autokarze przemieszczając się w różne miejsca został wypełniony wprowadzaniem nas w historię, kulturę, mitologie, tradycje, zwyczaje zwiedzanych regionów w sposób nie tylko uporządkowany i logiczny ale niesłychanie ciekawy i zapewniam, że treści tego przekazu trudno będzie doszukiwać się w ogólnodostępnej literaturze. Myślę, że dzięki Pani Małgorzacie w jakiś niewytłumaczalny sposób utożsamialiśmy się z poznawanymi regionami co u niejednego uczestnika wycieczki wzmogło pragnienie dowiedzenia się jeszcze więcej o zwiedzanych miejscach. Szczere, serdeczne gratulacje i podziękowania dla Jej osoby. Lokalni przewodnicy całkiem poprawnie władający językiem polski wprowadzali nas w szczegóły zwiedzanych miejsc. Niewielki minus to, że z uwagi na intensywność wycieczki, zwiedzanie Skopje i Tirany ograniczyliśmy do poznawania najciekawszych obiektów miast bez możliwości zwiedzenia przynajmniej co niektórych wewnątrz. Wycieczka ciekawa, inspirująca, pełna wrażeń, bardzo dobrze zorganizowana oczywiście za sprawą naszego przewodnika. Zapewniam, że Bałkany to niezwykły kawałek świata i trudno było nie zarazić się bałkańską chorobą. To moja druga wycieczka na Bałkany i powiem tylko tyle: Do zobaczenia więc na Bałkanach w najbliższej przyszłości!. Uczestnik wycieczki 'Bałkany są super' 03-12.08, Jerzy Konopka

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    7

    Świetna wycieczka!

    Elżbieta, Rzeszów 10.09.2018 | Termin pobytu: wrzesień 2018

    Bardzo polecam tą wycieczkę. Bałkany w pigułce, bardzo ciekawy program. Pani Ania jest świetną pilotką i doskonale zna historię oraz zwyczaje Bałkanów. Hotele w dobrym stanie (choć niektóre bez wind, ale za to piękne widoki na jezioro ochrydzkie rekompensowały tę niedogodność ;)), jedzenie smaczne. Ponadto pani Ania wskazywała gdzie co warto zjeść, smacznie i tanio. Organizacja świetna, mimo napiętego programu pani Ania wygospodarowała nam prawie cały dzień wolny, więc można było odpocząć lub udać się na samodzielne zwiedzanie. Panowie kierowcy Mario i Rysiu świetni, dowozili nas na miejsce bezpiecznie i zawsze z uśmiechem ;). BAŁKANY SĄ SUPER! POLECAM!!! Ela Sz. (25.08 - 03.09.2018r.)

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    18

    warto jechać na Bałkany bo są faktycznie super

    Dorota, ZGIERZ 04.06.2019

    To jest moja piąta wycieczka z Rainbow. Na tej wycieczce jest wszystko co istotne dla turysty -południowe słońce , morze , jezioro ochryckie , góry ,zabytki , folklor ,kultura, pomniki przyrody ,kulinaria .Jest tu pięć rejsów od małych łódek wiosłowych przez motorowe do promów . Macedonia to cudowny Ochryd - mekka dla wszystkich lubiących archeologię i miejscowe perły , rejs po jeziorze , monastyry , wieczór z muzyką ludową i występem zespołów folklorystycznych ,przejazd przez park narodowy Mavrovo ,który jest jedną sesją fotograficzną . Albania do niedawna postrzegana jako kraj tajemniczy to w rzeczywistości kraj już nowoczesny - najlepszy hotel , kuchnia , lokalny przewodnik . Są tu pomniki trudnej historii w postaci bunkrów- tego nie ma nigdzie indziej. Na wyspie Korfu w Grecji pałac Achillon nie wymaga reklamy , fantastyczny jest rejs po zatoce i potem możliwość plażowania . W Serbii niesamowitym przeżyciem jest wizyta w Djavolja Varos. Na marginesie chciałam zwrócić uwagę na bezpańskie psy zwłaszcza w Skopje -życzliwie nastawione do polskich kabanosów. Plusem wycieczki był profesjonalny pilot - pan Łukasz

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    17

    :)

    PAWEŁ, Międzyrzecz 11.07.2016 | Termin pobytu: sierpień 2016

    Bałakany naprawdę nas urzekły swoimi krajobrazami, kulturą, zabytkami. Chciałabym w skrócie opisać jak urocze i mistyczne miejsca widzieliśmy na tej wycieczce. W całości nie da się tego opisać, Tam po prostu trzeba być i zobaczyć. Skopje leży u podnóża góry Vodno, są tam Kamienny most na rzece Wardar który łączy Stare i Nowe Miasto, pomniki mniejsze i większe. Największe wrażenie robi pomnik Aleksandra Wielkiego z fontanną w której woda wypływa w takt muzyki klasycznej. Jest Dom pamięci Matki Teresy, położony w miejscu w którym mieścił się kościół w którym Matka Teresa została ochrzczona. Jej prawdziwe nazwisko to Gonxha Agnes Bojaxhiu. Następnym miastem które zwiedziliśmy był Ohrid. PIĘKNE MIEJSCE! antyczny teatr, cerkiew św. Bogurodzicy Perivleptos w której można zobaczyć cenne freski.Pomnik Klimenta Ohrydzkiego. Piękne jezioro. Potem spacer wąskimi uliczkami starego miasta i małe zakupki. Po przewie popłyneliśmy statkiem do monastyru św. Nauma, to miejsce mistyczne. Po drodze zwiedziliśmy prehistoryczną osadę na wodzie w Zatoce Kości. Bitola dawniej greckie miasto Herakleja Lynkestis z pomnikiem Filipa 2, z wieżą zegarową. Jest tam cerkiew św. Dymitra z rzeźbionym w drewnie ikonostasem, jest on największy na Bałkanach. Po zwiedzeniu tego miasta udaliśmy się przez dzikie Góry Pindos w kierunku Korfu. Tam zwiedziliśmy rezydencję Cesarzowej Sisi. A potem relaks w zatoce Paleokastritsa, kąpiel i rejs łódkami po zatoce. Następny dzień do Gjirokaster i witamy w Albanii. Gjirokaster Srebrne Miasto Argyropolis lub Srebrna Twierdza. Zobaczyliśmy tam zabytkowy dom w którym urodził się były dyktator Enver Hodża. Obecnie mieści się tam muzeum etnograficzne. Nad miastem góruje twierdza. Następnie była stolica Albanii Tirana. Piękne miasto w którym znajduje się najstarszy meczet Ethnem Beya, jest plac Skanderberga z pomnikiem- to bohater narodowy. Powrót do Macedonii i Wewczani, to wieś która słynie z samozwańczej republiki. Powyżej wsi wśród drzew i zarośli płynie potok wewczański. Trasą wzdłuż Kanionu rzeki Czarny Drim wjechaliśmy w Park Narodowy Mavrovo. Tam spacerkiem weszliśmy do klasztoru św. Jovana Bigorskiego. Cerkiew jest piękna, podziwialiśmy ikonostas wykonany w drzewie orzechowym. Przepiękne rękodzieło. Po drodze widzieliśmy sztuczne jezioro na rzece Drim- Glaboczice, Kosowraski- uzdrowisko. I wiele innych pięknych widoków. NIEZAPOMNIANE WIDOKI! Super ekipa, świetni Kierowcy. Słowa uznania dla Pani Beaty, która swą bałkańską pasją zaraziła nas i zapewne wiele innych osób. DZIĘKUJEMY :)

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    28

    Bałkany naprawdę są super

    Monika, Łódź 05.07.2019

    Bałkany są super, po tej wycieczce mogę tak z czystym sumieniem stwierdzić. Wybierając ten objazd trzeba jednak liczyć się z długimi przejazdami, no ale 4 kraje w 10 dni i prawie 4 tys. km więc nie ma się co dziwić. Trud podróży wynagradzają jednak piękne widoki. Osobiście najbardziej zachwyciła mnie Północna Macedonia, Ochrydzkie Jezioro o niesamowitej barwie, rzeka Czarny Drim, która ciągnie się jak wstążka między zielonym wzgórzami. Podczas Wieczoru Macedońskiego można posmakować, ale i potańcować przy muzyce na żywo. Na drugim miejscu plasuje się u mnie dwudniowy wypad na Korfu, urokliwie położony pałacyk Sisi, punkt widokowy na Mysia Wyspę, rejs łódkami po Zatoce Paleokastritsa, chwila relaksu nad morzem Jońskim. Mam trochę niedosyt Albanii i Serbii. Pilotowała nas Pani Bożena - właściwa osoba na właściwym miejscu, znająca zwyczaje panujące na Bałkanach jak własną kieszeń, osoba kompetentna, życzliwa, pomocna, zaradna, do tego której uśmiech nie schodził z ust. Pozytywnym zaskoczeniem byli dla mnie lokalni przewodnicy, którzy świetnie mówili po polsku, dzięki temu zwiedzanie obiektów szło sprawnie bez dodatkowego tłumaczenia na język polski. Tysiące kilometrów przemierzyliśmy z sympatycznymi kierowcami PKS Wieluń, z nimi bałkańskie zakrętasy nie były takie straszne, zawsze profesjonalni, pomocni, życzliwi. Pilot i kierowcy stanowili świetny team. Hotele w miarę w porządku, najbardziej klimatyczny hotel na Korfu. Wyżywienie dobre, głodny człowiek nie chodzi, naogół w formie bufetu szwedzkiego. Podczas pobytu na Bałkanach polecam spróbować lokalnych specjałów. W czasie wolnym zawsze można chapnąć tzw. "Burka" czyli buły serwowanej przeważnie na ciepło faszerowanej szpinakiem z fetą, fetą lub mięsem mielonym. Trzeba być przygotowanym, że herbata na Bałkanach traktowana jest jako napar dla osób chorych, ale kto by pił herbatę przy 37 stopniach Celcjusza, lepiej popróbować lokalnego wina np. T'ga za Jug czyli tęsknoty za południem, schłodzić się lodami o smaku "Plazmy", czyli ichniejszych ciasteczek. Generalnie jestem zadowolona z wyboru wycieczki. Zapewne powrócę jeszcze na malownicze, w pełni nieodkryte Bałkany.

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    12

    Urok Bałkanów

    Renata, Gdów 22.06.2017 | Termin pobytu: maj 2017

    Bałkany to mnóstwo zieleni i piękne,niezapomniane widoki które na długo zostaną w pamięci.

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    19

    Świetne wakacje.

    Student z rodziną 13.08.2018

    Na wycieczkę "Bałkany są super!" wybraliśmy się 4-osobową grupą. Wyjazd na pewno warty polecenia. W ciągu 10 dni zobaczyliśmy wiele ciekawych miejsc oraz doświadczyliśmy bałkańskiej kultury. Wycieczkę oceniam bardzo wysoko. Ciężko znaleźć jakiekolwiek minusy wyjazdu. Oferta zdecydowanie godna polecenia!

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    115

    Niezapomniane i niezwykłe Bałkany!

    Katarzyna 11.09.2018

    Czy Bałkany są super!? A i owszem i to BARDZO. Wszystkie odwiedzane kraje (Macedonia, Albania, Grecja, Serbia) są niezwykłe i zrobiły na mnie ogromnie wrażenie. Krajobraz jest po prostu cudowny i niezapomniany. Ciężko nawet określić, co mi się najbardziej podobało. Bo wszytko było po prostu super! Wiem jedno warto było pojechać na Bałkany i chętnie tam wrócę ponownie. Polecam! Świetnie ułożony program, wspaniały pilot Łukasz, doskonali kierowy Piotr i Cezary, organizacja, czyli wszytko o wiąże się z całym wyjazdem było niezwykłe i dobrze wykonane. PO PROSTU SUPER

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    11

    Bałkany magiczna przygoda

    Patrycja, Kraków 23.08.2022

    Długo oczekiwana wyprawa 13.08.2022r. rozpoczęła się. Na początku bardzo chciałam podziękować kierowcom Panu Wojtkowi i Panu Zbyszkowi za profesjonalną i bezpieczną jazdę, serdeczny uśmiech oraz miłe słowo oraz pilotowi Panu Maciejowi za jego dobrą opiekę. Na bieżąco informacja co będzie się działo, miły z wielką wiedzą o Bałkanach, miejscach, gdzie świat się zatrzymał w latach 80-tych i które z pewnością warto zobaczyć choć raz w życiu. Grupa niesamowita, bardzo sympatyczni ludzie z całej Polski zawsze i wszędzie na czas. Program bardzo bogaty i urozmaicony, nie opisuję, ponieważ dokładnie rozpisany w ofercie. Rzeczywiście sporo czasu trzeba spędzić w autokarze na przejazdach, ale jest to jedyne wyjście, aby w tak krótkim czasie zobaczyć Bałkany w pigułce. Hotele tranzytowe, więc różnej jakości, nam się trafiły pokoje w porządku, a jedzenie bardzo dobre, można popróbować miejscowych specjałów. Śniadania koło 7.00, obiadokolacje koło 19.00-22.00. A jak to wyglądało w praktyce? Wyjechaliśmy o godzinie 8.15 z Krakowa tzw. antenką, do miejsca o nazwie Woszczyca. Na parkingu czekało 9 autokarów, gdzie zostaliśmy przydzieleni na docelowe kierunki. Przesiadka nastąpiła sprawnie i o godzinie 11.00 wyjechaliśmy w kierunku granicy węgiersko-serbskiej. Dzień 1 – wyjazd 11.00 z Woszczycy, punktu przesiadkowego, podróż do Serbii; po drodze granica węgiersko-serbska, na miejscu w hotelu w Serbii o godzinie 3.00 WSKAZÓWKA: ponieważ przekraczamy granicę, na której nigdy nie wiadomo ile będzie się czekać proszę ubezpieczyć się w cierpliwość, czasem to 1 godzina, a czasem 4, co ma wpływ na dalszą realizację kolejności planu wycieczki; w tym dniu nie ma obiadokolacji, warto zabrać suchy prowiant, hitem są suche wafle ryżowe i kabanosy, czy batony energetyczne :). Oczywiście poduszka do spania. Pokoje już rozdzielone losowo. Dzień 2 – wyjazd z hotelu o 9.00, czekaliśmy, aby czas pracy kierowców pozwolił na dalszą podróż; pokój w hotelu w porządku czysty, była klimatyzacja. Śniadanie (wędlina, sery, pieczywo, kawa, herbata). Przejazd całodzienny do Macedonii nad Jezioro Ochrydzkie. W tym dniu nie było zwiedzania, a plan z tego dnia przeniesiono na koniec wycieczki. W hotelu na godzinę 22.00, obiadokolacja serwowana (przystawka z sałaty, zasmażane ziemniaki, kotlet mielony i groszek z kukurydzą), do picia woda. Dzień 3 – w końcu rozpoczęła się wytęskniona przygoda z Bałkanami. Rano śniadanko na tarasie z widokiem na cudną panoramę Jeziora Ochrydzkiego. Pokój nam się trafił w porządku, czysty z klimatyzacją, lodówką, balkonem, choć sam hotel i jego wyposażenie zatrzymały się w latach 80-tych. Samo wnętrze kojarzy mi się z zamkiem Drakuli :). Śniadanie w formie bufetu, szeroki wybór dla każdego. Ruszamy w dalszą przygodę. Zwiedzanie Ochrydy. Cudowne miejsce z klimatem, piękne widoki, rejs łódeczkami po źródłach rzeki Czarny Drim, woda krystalicznie czysta. Degustacja miejscowych specjałów – przepyszne. Można zakupić wino, rakiję. Wracamy do tego samego hotelu, obiadokolacja. WSKAZÓWKA: jest klika podejść pod górę, ale tempo dostosowane do możliwości grupy; polecam zabrać wygodne obuwie i krem z dużym filtrem, bo słonko mocno grzeje. Pamiątki w Ochrydzie można kupić za Euro, ale wydadzą w miejscowej walucie. Czas wolny godzinka, można coś zjeść. Dzień 4 - po śniadaniu przejazd do Bitoli, starożytne miejsca i obiekty dość ciekawe. Dalszy etap podróży to przejazd przez dzikie góry Pindos w kierunku greckiego Korfu. Przeprawa promowa, obiadokolacja, niesamowicie pyszne jedzenie, nocleg z klimatyzacją, lodówką i sporym balkonem, super opcja na wieczorną lampkę winka. Klimat grecki jest niesamowity. Dzień 5 – greckie Korfu - tak, to cudowne miejsce. Ciekawa mieszanka architektoniczno-kulturowa. Pierwsza część dnia to zwiedzanie, w centrum czas wolny. Druga część to odpoczynek na zachodnim wybrzeżu, czas wolny 3 godziny. Można poplażować lub popłynąć na rejs, dodatkowo płatny. Powrót do tego samego hotelu, obiadokolacja bardzo urozmaicona kilka rodzajów mięsa, makarony itp. WSKAZÓWKA: ponieważ odwiedzamy rejony, gdzie ludzie żyją dużo spokojniej i wolniej, przygotowanie regionalnego posiłku to często 40 minut do godziny, warto zapytać jeśli chcecie coś zjeść w restauracji, ile trzeba czekać na posiłek, bo często czasu wolnego jest koło 1-1,5 godzinki, aby był czas na poszukania pamiątek. Dzień 6 - pobudka o 4.00, wczesny wyjazd na prom do Igoumenicy i przejazd do Albanii. W tym dniu otrzymaliśmy tzw. lunchbox-y, chleb tostowy z serem, kawałek babki, owoc i woda – trochę słabe, szczególnie chleb jak guma. Rano w holu można napić się kawy. Przybywamy w godzinach popołudniowych do Gjirokaster, imponująca twierdza. Tu spore podejście pod górę. Bardzo gorąco, ale panorama na srebrne dachy piękna więc warto się wdrapać. Następnie czas wolny, warto poszukać do zjedzenia, czegoś na szybko np. regionalny burek z serem, ponieważ oni tam bardzo wolno obsługują w restauracji i godzinę się nie wyrobią :). Następnie przejazd do Albanii i Tirany i nocne zwiedzanie centrum. Obiadokolacja serwowana rosół i pierś z kurczaka z ziemniakami oraz sałatka. Na deser lody. WSKAZÓWKA: w miastach zazwyczaj nie można płacić kartą, można płacić w Euro, ale wydadzą w miejscowej walucie lub wymienić wcześniej pieniądze w kantorze. Pilot podpowie, gdzie można to zrobić. Dzień 7 – przejazd nad Jezioro Ochrydzkie, a po drodze kilka punktów wioska Vevcani, uznająca się za własną republikę, nawet można zakupić ich paszport. Zwiedzanie monastyru Kališta - jeden z ciekawszych zabytków macedońskiego prawosławia leżący nad Jeziorem Ochrydzkim, na jego skalistym brzegu. Druga połowa dnia do naszej dyspozycji. Można iść nad jezioro, na spacer czy kolację lub odespać zmęczenie. Nocleg w tym samym hotelu. WSKAZÓWKA: w tym dniu nie ma obiadokolacji, a wieczór Macedoński nie zawsze się odbędzie, jeśli nie ma odpowiedniej ilości uczestników. Najlepiej zakupić sobie coś na kolację po drodze, gdyż w zasięgu kilkuset metrów od hotelu tylko jeden malutki sklepik lub można wybrać się na kolacje do tawerny nad brzegiem jeziora. Ponoć mają dobrą rybę. W restauracji hotelowej też coś da się zamówić. Dzień 8 – śniadanie. Cudowny Kanion Matka i rejs łódkami po rzece Treska. Podejście do łódek około 20 minut pieszo malowniczą trasą. Następnie przejazd do Skopje. Dla mnie najciekawszy punkt programu. Centrum – stara część miasta to labirynt uliczek z orientalnymi budowlami z okresu panowania tureckiego. Nowa część to ciekawe budynki oraz ogromne pomniki z fontannami oraz miejscem pamięci Matki Teresy. Czas wolny na obiadek i pamiątki. Przejazd do Serbii do hotelu, obiadokolacja. Hotel zdecydowanie wymaga odświeżenia, niestety w części restauracyjnej nie ma zakazu palenia więc wszędzie unosi się niemiły zapach. Na drugim piętrze do wytrzymania. Obiadokolacja bardzo dobra i urozmaicona. WSKAZÓWKA: warto zabrać parasol, gdyż zmieniający się klimat może zaoferować oberwanie chmury, jak to było u nas. Dzień 9 – śniadanie bardzo duży wybór oraz przejazd do Djavolia Varos, czyli Miasto Diabła. Miły spacer około 20 minut górskim szlakiem, magiczne miejsce z legendą i rzeką z wodą w kolorze rdzy. Następnie przejazd do stolicy Nowy Sad i nocne zwiedzanie centrum, niestety w deszczu. Polecam zabrać płaszcz przeciwdeszczowy, parasol i buty z dobrą przyczepnością, gdyż jeśli popada są śliskie kamienie na wejściach do obiektów. Dzień 10 – powrót do Polski. Czas orientacyjny podany na godzinę 13.00, ale zależy to od granic oraz organizacji czasu pracy kierowców. My czekaliśmy na zmianę kierowców przed Budapesztem, bo przyjechali z opóźnieniem i na miejscu przesiadkowym czyli Woszczycy byliśmy na godzinę 15.00, następnie przejazd antenką do Krakowa. Cudownych wakacji życzę wszystkim!

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem