Kostaryka to niewielkie państwo w Ameryce Środkowej, które zachwyca bogactwem przyrody i wyjątkową atmosferą życia w rytmie „Pura Vida”. Kraina majestatycznych wulkanów, tropikalnych lasów deszczowych i rajskich plaż, położona między Morzem Karaibskim a Oceanem Spokojnym, przyciąga podróżników szukających kontaktu z naturą i przygody. Mimo niedużych rozmiarów Kostaryka oferuje zaskakująco wiele – od spotkań z dzikimi zwierzętami w parkach narodowych, przez nocne trekkingi po dżungli, aż po kąpiele w gorących źródłach u stóp wulkanu Arenal.
To idealny kierunek zarówno dla miłośników przyrody, jak i dla tych, którzy pragną odpocząć w egzotycznym otoczeniu, z dala od pośpiechu codzienności. W tym artykule pokażemy najciekawsze atrakcje Kostaryki i podpowiemy, co warto zobaczyć, by w pełni poczuć ducha „Pura Vida”!
W tym artykule przeczytasz o:
„Pura Vida” – te dwa słowa usłyszysz w Kostaryce na każdym kroku. Wypowiadane z uśmiechem przez kierowcę autobusu, sprzedawcę kokosów na plaży i starszą kobietę siedzącą w cieniu mango. Znaczą wszystko i nic: „czyste życie”, „życie jest piękne”, „nie martw się”, „ciesz się chwilą”. To nie tylko popularne powiedzenie i powitanie, lecz prawdziwa filozofia, którą mieszkańcy kraju kierują się na co dzień!
Również turyści szybko zarażają się tym pozytywnym podejściem do życia. Kiedy samolot przebija warstwę chmur i nad horyzontem pojawia się zieleń tropików, czujesz, że wkraczasz do świata, gdzie czas płynie inaczej. Zamiast zgiełku miast – wszechobecna natura. Zamiast pośpiechu – slow life, leniwce w koronach drzew i joga na plaży. Kostaryka to jedno z ostatnich miejsc świata, gdzie przyroda rządzi, a człowiek żyje z nią w pełnej harmonii. Wystarczy spojrzeć na ukryty w chmurach wulkan Arenal, zanurzyć się w gorących źródłach La Fortuna i poszukać kwezala w lesie mglistym Monteverde, aby zrozumieć, dlaczego Kostarykę nazywa się zielonym sercem Ameryki Środkowej.
To właśnie przyroda jest prawdziwym skarbem Kostaryki – jej dumą, wizytówką i powodem, dla którego podróżnicy z całego świata przybywają tu tak licznie. W kraju o powierzchni niewiele większej od Litwy znajduje się ponad pięć procent światowej bioróżnorodności – tysiące gatunków roślin, ptaków i zwierząt, których nie spotkasz nigdzie indziej! Lasy deszczowe, aktywne wulkany i dwa oceany sprawiają, że każdy dzień tutaj to spotkanie z naturą w najbardziej spektakularnej formie.
Gdy myślisz o Kostaryce, prawdopodobnie przed oczami staje najpierw on – wulkan Arenal, idealnie stożkowaty, majestatyczny, wyrastający z zielonego gąszczu tropikalnej roślinności. To niekwestionowany symbol Kostaryki i jeden z najbardziej znanych wulkanów obu Ameryk! Przez lata był najbardziej aktywnym wulkanem w kraju, a jego nocne erupcje rozświetlały niebo czerwonym blaskiem – przypominając, że w sercu tej ziemi wciąż drzemie potężna energia. Dziś Arenal śpi spokojnie, ale jego obecność nadal budzi respekt i zachwyt.
Aby zobaczyć wulkan z bliska, koniecznie należy wybrać się na kultowy szlak Arenal 1968 – to trasa trekkingowa, która powinna znaleźć się w każdym planie podróży po Kostaryce. Wędrówka prowadzi przez zastygłe pola lawy po erupcji z 1968 roku, kiedy to Arenal gwałtownie przebudził się po stuleciach ciszy. Marsz po czarnych, porowatych skałach i wśród młodej roślinności pozwala dosłownie stanąć na historii – w miejscach, gdzie ziemia niegdyś płonęła. Po drodze rozciągają się piękne widoki na jezioro Arenal i dżunglę, a z punktu widokowego na końcu ścieżki można podziwiać potęgę wulkanu w pełnej okazałości.
A po wędrówce najlepszym sposobem na odpoczynek będą gorące źródła La Fortuna – naturalne, mineralne kąpieliska ogrzewane energią wulkanu. Wokół nich unoszą się kłęby pary, w tle słychać szum gorących rzek, a nocą nad głową migoczą gwiazdy. Nieważne, czy wybierzesz luksusowy kompleks SPA czy dzikie baseny w dżungli – kąpiel w gorących wodach z widokiem na Arenal to zdecydowanie jedno z najlepszych doświadczeń w Kostaryce!
Irazú to najwyższy aktywny wulkan Kostaryki, sięgający 3432 metrów n.p.m. Już sama droga na jego szczyt jest przygodą – serpentyny prowadzą coraz wyżej, aż lasy ustępują surowemu krajobrazowi przypominającemu powierzchnię innej planety. A kiedy pogoda dopisze, przy odrobinie szczęścia z samego wierzchołka można ujrzeć coś wyjątkowego – panoramę na Ocean Spokojny i Morze Karaibskie.
W centrum krateru rozciąga się surrealistyczne, turkusowo-zielone jezioro, które zmienia barwę w zależności od światła i aktywności gazów wulkanicznych. Powietrze jest tu rześkie, atmosfera nieco złowroga a cisza niemal namacalna – przerywana jedynie szumem wiatru i odgłosami kroków na popielistym podłożu.
Irazú to miejsce, które pokazuje drugą twarz Kostaryki – nie tę zieloną, tropikalną, pełną życia, ale surową, majestatyczną i groźną.
Na pacyficznym wybrzeżu Kostaryki, tam, gdzie dżungla schodzi prosto do oceanu, leży Park Narodowy Manuel Antonio – niewielki, lecz uznawany za jeden z najciekawszych w kraju. To miejsce, w którym spotykają się najpiękniejsze plaże Kostaryki i tropikalny las, tworząc wspólnie prawdziwie rajską scenerię.
Szlaki piesze wiją się tu przez bujny, wilgotny las, w którym można spotkać leniwe leniwce, kolorowe tukany, iguany i psotne małpy kapucynki. Po drodze warto zatrzymać się przy punktach widokowych – panoramy na turkusowe zatoki i soczystą zieleń parku zapierają dech w piersiach. Trasy są krótkie, ale miejscami strome i śliskie, dlatego warto zabrać wygodne buty trekkingowe.
Największą nagrodą po wędrówce są tutejsze plaże – Playa Manuel Antonio i Playa Espadilla Sur. Biały, miękki piasek, ciepła woda Oceanu Spokojnego i kołyszące się palmy sprawiają, że trudno o bardziej wymarzone miejsce na odpoczynek na łonie natury. Absolutnie magiczne są chwile bliskiego kontaktu z naturą, gdy w cieniu drzew pojawiają się kapucynki szukające przekąski lub leniwce spokojnie wiszące na gałęziach – tuż nad głowami turystów. Coś takiego można przeżyć tylko w Kostaryce!
Wschodnie wybrzeże Kostaryki słynie z Parku Narodowego Tortuguero – to miejsce, które często bywa nazywane „Małą Amazonią”. I nie bez powodu – to tajemnicza kraina kanałów, lagun i nieprzeniknionych lasów deszczowych, do której nie prowadzą żadne asfaltowe drogi. Można się tu dostać jedynie łodzią lub niewielkim samolotem, co już na wstępie sprawia, że podróż do Tortuguero jest fantastyczną przygodą samą w sobie! Tutejsi mieszkańcy często żartują, że lokalne dzieci uczą się najpierw pływać, a dopiero potem chodzić, a młodzież, jeszcze zanim zda egzamin na prawo jazdy na stałym lądzie, potrafi już sterować łodziami różnego typu.
Rejs po wąskich, zielonych kanałach przypomina wyprawę do innego świata. Nad wodą przelatują tukany i ary, wśród drzew przemykają małpy, a przy brzegu można wypatrzeć żółte oczy kajmanów. To jedno z najlepszych miejsc w Kostaryce do obserwacji dzikiej przyrody w jej najczystszej postaci, bez tłumów turystów.
Tortuguero słynie jednak przede wszystkim z żółwi morskich, które od lipca do października składają jaja na tutejszych plażach. Nocne obserwacje tego niezwykłego spektaklu natury to jedno z najbardziej niesamowitych przeżyć, jakich można doświadczyć w Ameryce Środkowej – widok ogromnej samicy żółwia, która w świetle księżyca wykopuje gniazdo i składa w nim jaja, zapada w pamięć na zawsze.
Na dalekim południu Kostaryki leży miejsce, które National Geographic nazwało „najbardziej bioróżnorodnym skrawkiem Ziemi”. To właśnie Park Narodowy Corcovado – dziki rezerwat, który wygląda tak, jakby czas się tu zatrzymał, bez ingerencji człowieka.
Dotarcie tu nie jest łatwe – do Corcovado prowadzi tylko wąska droga szutrowa, można też dopłynąć łodzią od strony wybrzeża Oceanu Spokojnego. Ale nagroda za ten trud jest bezcenna – wizyta w Corcovado to kontakt z naturą w jej pierwotnej, nieskażonej formie.
Szlaki po Parku Narodowym prowadzą przez las deszczowy, lasy namorzynowe i dzikie plaże, po których często spacerują stada szopów i legwanów. Gęsta dżungla Corcovado również tętni życiem: w koronach drzew przemykają kolorowe ary i małpy wyjce, po ścieżkach przechadzają się tapiry, a szczęśliwcom czasem udaje się dostrzec ślady jaguara. To jedno z ostatnich miejsc na świecie, gdzie te wielkie koty wciąż żyją na wolności!
Najpierw słychać odległy świst, potem fontannę wody wystrzeloną w górę – i już wiadomo, że to one – wieloryby garbate! Ich samice, majestatyczne władczynie oceanów, powracają co roku do ciepłych wód Marino Ballena, by wydać na świat swoje młode. Rejs statkiem, podczas którego można obserwować wielorybie harce z bliska to przeżycie, które trudno opisać słowami – to po prostu trzeba zobaczyć w Kostaryce!
Marino Ballena to jednak nie tylko spektakl wielorybów. To także raj dla miłośników oceanu – spokojne wody idealne do snorkelingu, rafy koralowe pełne ryb i delfinów oraz długie spacery po złotych plażach. I choć ciężko tu uwierzyć w przypadek, najsłynniejsza z tutejszych plaż ma kształt... Wielorybiego ogona!
Na zboczach wulkanu Poás znajduje się jedno z najbardziej malowniczych miejsc w całej Kostaryce – La Paz Waterfall Gardens. Ścieżki wiją się tu pośród gęstej roślinności, a z każdego zakrętu słychać coraz głośniejszy szum spadającej wody. Serce parku stanowią wodospady La Paz – kaskady o imponującej sile, spadające z hukiem do turkusowych basenów ukrytych w dżungli. W powietrzu unosi się mgiełka, a nad nią tańczą motyle – idealne miejsce, by poczuć potęgę i delikatność natury jednocześnie.
Poza samymi wodospadami, w parku warto odwiedzić ogród motyli, wolierę z tropikalnymi ptakami oraz niewielkie sanktuarium dzikich zwierząt, gdzie z bliska zobaczyć można leniwce, pumy czy tukany. La Paz Waterfall Gardens to bardzo popularny cel wycieczek objazdowych po Kostaryce – po prostu nie można go pominąć podczas podróży po Ameryce Środkowej!
Monteverde to jedno z najbardziej magicznych miejsc Kostaryki. Na wysokości ponad 1400 metrów, gdzie wilgoć z Karaibów spotyka się z chłodniejszym powietrzem gór, powstaje unikatowy ekosystem – las mglisty. Gęsta, mleczna mgła otula okolicę, a krople wody zawisłe w powietrzu nadają jej wyjątkowy mikroklimat. W koronach drzew ukrywają się kolibry, małpy, pająki i leniwce – każdy krok po wilgotnej ścieżce przynosi nowy dźwięk, cień lub błysk skrzydeł.
Tutejsze mgliste lasy to jednak przede wszystkim królestwo kwezali herbowych (quetzali) – najpiękniejszych ptaków świata, o niezwykłych piórach w kolorach szmaragdu. I to właśnie możliwość zobaczenia tych rajskich stworzeń na wolności przyciąga do Monteverde najwięcej turystów. Najłatwiej wypatrzeć je podczas spaceru po wiszących mostach, wśród koron drzew – w tym przypadku pomoc lokalnego przewodnika z teleskopem lub lornetką jest nieoceniona. Samodzielne odnalezienie quetzala jest praktycznie niemożliwe – ptaki ze względu na swoją barwę zupełnie zlewają się z kolorem liści. Kiedy wprawione oko przewodnika wypatrzy szmaragdowe pióra wśród zielonej gęstwiny, wszyscy wstrzymują dech. Spotkanie kwezala na wolności to marzenie wielu podróżników i jedno z najpiękniejszych doświadczeń, jakie może zaoferować Kostaryka!
Z pozoru widzisz tylko brunatną taflę wody i leniwy nurt, ale wystarczy chwila, by zauważyć, że coś się poruszyło. W słońcu połyskują łuski, potem wynurza się pysk – ogromny, nieruchomy, z zębami ostrymi jak noże. Krokodyle z rzeki Tárcoles nie boją się ludzi. Leżą na brzegach jak prehistoryczne dinozaury, z pozoru ospałe, ale gotowe do błyskawicznego ruchu.
Rzeka Tárcoles słynie z jednej z największych populacji krokodyli amerykańskich w Ameryce Środkowej. Niektóre osobniki osiągają nawet pięć metrów długości! Ich naturalne środowisko można obserwować podczas rejsu po rzece, który stał się jedną z najpopularniejszych atrakcji Kostaryki. Przewodnicy z pasją opowiadają o zachowaniach tych potężnych gadów, wskazując ukryte wśród trzcin samice z młodymi czy ptaki polujące nad wodą. To widok, który budzi respekt i przypomina, że w Kostaryce natura wciąż ma przewagę nad człowiekiem.
Według popularnej w Kostaryce legendy, gdy Bóg kończył malować niebo, wypłukał pędzel w wodach Rio Celeste. I rzeczywiście – aż trudno uwierzyć, że ten kolor wody jest prawdziwy! W samym sercu Parku Narodowego Wulkanu Tenorio płynie rzeka o odcieniu tak intensywnego błękitu, jakby ktoś użył w samym środku dżungli filtru z Photoshopa.
Szlak do wodospadu prowadzi przez gęsty las deszczowy. Po drodze mija się bulgoczące źródła termalne, a z ziemi unoszą się delikatne opary siarki – to dowód na to, że pod stopami wciąż drzemie wulkaniczna moc. Warto zabrać buty trekkingowe, bo ścieżka bywa błotnista, a deszcz w tej części Kostaryki potrafi zaskoczyć.
Kiedy po kilkudziesięciu minutach wędrówki dociera się do celu, przed oczami otwiera się wspaniały widok – wodospad Rio Celeste, spadający z wysokości ponad 30 metrów wprost do turkusowej laguny. Woda naprawdę wygląda jak farba akwarelowa – to efekt niezwykłej reakcji chemicznej między minerałami pochodzącymi z wulkanu Tenorio. Miejsce jest absolutnie bajkowe i magiczne – koniecznie trzeba zrobić tu pamiątkowe zdjęcie na Instagrama!
Cahuita to niewielkie miasteczko na karaibskim wybrzeżu Kostaryki, znane ze swojego spokojnego klimatu, muzyki reggae i niezwykłej przyrody. To właśnie tutaj znajduje się niezwykle malowniczy Park Narodowy Cahuita, obejmujący fragment lądu, przepiękne plaże oraz przybrzeżne wody z jedną z najpiękniejszych raf koralowych w kraju.
Spacer po terenie parku to ogromna przyjemność – tropikalna ścieżka prowadzi wzdłuż wybrzeża, częściowo w cieniu palm i drzew migdałowych. Na trasie można spotkać małpy wyjce (zanim je wypatrzysz, z pewnością je usłyszysz!), szopy pracze grasujące na szlakach i majestatyczne legwany. Czasami udaje się trafić także na jadowitego węża zwanego oropel – to żółta odmiana żararaki rogatej i zarazem symbol parku. Po wędrówce warto odpocząć chwilę na plaży – woda jest przejrzysta, a rafa łatwo dostępna z brzegu, co czyni Cahuitę świetnym miejscem do snorkelingu. Można zobaczyć tu kolorowe ryby, żółwie morskie, a przy odrobinie szczęścia także płaszczki.
Cahuita to Kostaryka w wersji „chill” – świetne miejsce na leniwy odpoczynek połączony z eksploracją dzikiej natury.
Choć większość podróżników przyjeżdża do Kostaryki po to, by zanurzyć się w zieleni dżungli, poszukiwać leniwców i wsłuchiwać się w śpiew tukana o poranku, warto dać szansę także „miejskiej” stronie tego kraju. Kostaryka to nie tylko wodospady, wulkany i rajskie plaże – to także niewielkie, często niedoceniane miasteczka, które mają swój klimat, historię i lokalny koloryt. To właśnie tam, między kolonialnymi fasadami i tętniącymi życiem targowiskami, można poczuć codzienny puls kraju i zaobserwować „Pura Vida” w najbardziej autentycznej wersji.
Na pierwszy rzut oka San José wydaje się miastem tranzytowym, przez które większość podróżników tylko przemyka w drodze do dżungli, wulkanów i plaż. Ale wystarczy zatrzymać się tu na dzień lub dwa, by odkryć zupełnie inne oblicze kostarykańskiej stolicy – pełne sztuki, muzyki i kolonialnego czaru.
Serce San José bije w okolicach Teatro Nacional – jednego z najpiękniejszych budynków w Ameryce Środkowej. Wzniesiony pod koniec XIX wieku z rozmachem godnym europejskich oper, zachwyca marmurowym wnętrzem, złoceniami i kryształowymi żyrandolami. Tuż obok można natrafić na polski akcent – usytuowane w ogrodach teatru popiersie Fryderyka Chopina.
Kilka minut spacerem w głąb miasta znajduje się Muzeum Jadeitu (Museo del Jade) – jedno z najciekawszych muzeów w całej Ameryce Łacińskiej. W jego nowoczesnych wnętrzach lśnią tysiące eksponatów z zielonego kamienia, które przypominają historię prekolumbijskich kultur sprzed tysięcy lat. W muzeum można niemal poczuć oddech dawnych cywilizacji – ich symbolikę, wierzenia, sztukę życia i śmierci.
A kiedy zgiełk centrum zaczyna męczyć, warto uciec na spacer po spokojnych dzielnicach Barrio Amón i Barrio Otoya. To prawdziwe enklawy spokoju, pełne kolorowych willi z początku XX wieku, które przypominają o czasach, gdy do Kostaryki zaczęli napływać pierwsi emigranci z Europy. Drewniane werandy, misternie rzeźbione balkony i kwitnące ogrody nadają tym miejscom urok dawnego świata – idealny na popołudniowy spacer i przystanek w jednej z klimatycznych kawiarni.
San José nie jest typową stolicą, która olśniewa rozmiarem czy zabytkami. Ale ma swoją duszę – i dlatego warto właśnie tutaj rozpocząć podróż do Kostaryki i poświęcić eksplorowaniu miasta chociaż jeden dzień.
Zaledwie kilkadziesiąt minut jazdy od San José, wśród zielonych wzgórz i pól uprawnych, leży Cartago – spokojne, wręcz senne miasteczko, które przez stulecia było stolicą Kostaryki. To właśnie tutaj znajduje się religijne centrum kraju – Bazylika Matki Boskiej Anielskiej (Basílica de Nuestra Señora de los Ángeles), do której co roku w sierpniu wyruszają tysiące pielgrzymów z całej Kostaryki.
Bazylika wznosi się majestatycznie nad miastem – jasna, bogato zdobiona, z wieżyczkami, które przypominają nieco architekturę kolonialnych kościołów Ameryki Południowej. W bocznej kaplicy znajduje się La Negrita – niewielka, czarna figurka Matki Boskiej, patronki Kostaryki. Według legendy została znaleziona w XVII wieku przez młodą dziewczynę i cudownie powracała na swoje miejsce, gdy próbowano ją przenieść – był to niewątpliwy znak, że właśnie tu ma powstać sanktuarium. Dziś to jedno z najświętszych miejsc w kraju, a pielgrzymi często pokonują ostatnie metry do ołtarza na kolanach, w geście pokory i wdzięczności.
W sercu górskiego regionu Alajuela, gdzie drogi wiją się między plantacjami kawy, leży Sarchí – najbardziej kolorowe miasteczko Kostaryki. To właśnie tutaj narodziła się tradycja malowania drewnianych wozów, niegdyś używanych do transportu kawy z plantacji do portów. Dziś te wozy – ozdobione misternymi, ręcznie malowanymi wzorami w jaskrawych kolorach – są prawdziwymi arcydziełami sztuki ludowej. Mimo upływu lat wciąż maluje się je z tą samą pasją i dbałością o detal. Każdy wzór, każda spirala i kwiat mają swoje znaczenie – to język tradycji przekazywany z pokolenia na pokolenie. Spacer po warsztatach rzemieślniczych w Sarchí to niesamowite doświadczenie: słychać stukot młotków, zapach farby miesza się z aromatem drewna, a artyści z dumą opowiadają o swojej pracy.
Największą atrakcją miasteczka jest El Carretón de Sarchí – monumentalny, wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa wóz o wysokości kilku metrów, stojący dumnie przy rynku. Turyści z całego świata robią tu zdjęcia, próbując uchwycić tego giganta i jego niesamowitą feerię barw.
Naszym zdaniem Sarchí to również najlepsze miejsce w Kostaryce na zakupy rękodzieła i prezentów dla bliskich. Warto zajrzeć do butikowych galerii, kupić ręcznie robione drobiazgi do domu, naczynia czy tradycyjne maski używane podczas lokalnych fiest.
Na północy Kostaryki, w prowincji Guanacaste, leży Liberia – nazywana „białym miastem” ze względu na jasne, wapienne mury dawnych kolonialnych domów. To spokojne, pełne słońca miasteczko, które stanowi bramę do najpiękniejszych parków narodowych regionu, jak Rincón de la Vieja czy Santa Rosa.
Spacer po centrum to wycieczka w przeszłość: wąskie uliczki, niskie domy z drewnianymi okiennicami, rynek, na którym wciąż toczy się codzienne życie. W upalne popołudnia mieszkańcy przysiadają w cieniu drzew z kubkiem lodowatego fresco de tamarindo, a z małych knajpek dobiega zapach smażonych empanad.
Choć Liberia nie rywalizuje z San José pod względem zabytków, ma w sobie autentyczny, prowincjonalny urok. To idealne miejsce na chwilę wytchnienia przed kolejną przygodą wśród natury.
Na karaibskim wybrzeżu Kostaryki, tam, gdzie dżungla spotyka się z turkusem morza, leży Puerto Viejo de Talamanca – miasteczko, które uosabia wszystko, co znaczy „Pura Vida”. Tutaj nikt się nie spieszy. Dni płyną w rytmie reggae, a życie toczy się wśród bujnej roślinności, między plażą, deską surfingową i hamakiem rozwieszonym w cieniu palm.
Ulice są pełne kolorów i muzyki: z wszechobecnych głośników leci Bob Marley, z knajpek pachnie kokosowym ryżem i curry – to ślad po afro-karaibskich wpływach Jamajki i Panamy. Na plaży Playa Cocles słychać świst fal i okrzyki surferów łapiących kolejną falę, a kilka kilometrów dalej, w Playa Chiquita można znaleźć ciszę i spokój – oraz idealne miejsce na zachód słońca. A jeśli chcesz zobaczyć zwierzęta w naturalnym środowisku, to koniecznie wybierz się na spływ kajakowy na Punta Uva – to idealna okazja, aby w pełni poczuć bliskość natury, podziwiać małpy i leniwce oraz słynne jaszczurki-bazyliszki, które potrafią... Chodzić po wodzie.
Puerto Viejo to miejsce, gdzie w pełni można poczuć beztroskie życie, a czas traci jakiekolwiek znaczenie. Zdaniem wtajemniczonych tutejsze wybrzeże karaibskie to Kostaryka w swojej najbardziej swobodnej odsłonie – pełna słońca, muzyki i dobrej energii. Polecamy je odwiedzić podczas wycieczek objazdowych Egzotyka light – Pura Vida oraz Rajskie plaże w cieniu wulkanów.
Kostaryka ma dwa oceany i setki kilometrów wybrzeża skąpanego wśród dzikiej natury – nic dziwnego, że jej plaże należą do najpiękniejszych na świecie! Po stronie Pacyfiku królują złote piaski i potężne fale, po stronie Karaibów – turkusowa woda i rytmy reggae.
Na północy, w regionie Guanacaste, rozciąga się słynne Złote Wybrzeże – idealne dla miłośników słońca i sportów wodnych. Tutejsze Tamarindo uchodzi za nieformalną kostarykańską stolicę surfingu: o świcie na fale ruszają surferzy z całego świata, a wieczorem plaże zamieniają się w tętniące życiem miejsca spotkań. Dalej na południe, w okolicach Santa Teresa, plaże są bardziej dzikie i spokojne – idealne dla tych, którzy szukają ciszy i romantycznych zachodów słońca.
Warto też zajrzeć na Półwysep Nicoya, uznawany za jedną z tzw. Błękitnych Stref Długowieczności. Mieszkańcy tych okolic żyją wyjątkowo długo, zdrowo i szczęśliwie, otoczeni naturą, oceanem i prostotą życia – dzięki temu doczekali się nawet... Dokumentu na Netflixie na swój temat.
Z kolei po karaibskiej stronie kraju panuje zupełnie inny klimat – Puerto Viejo de Talamanca oraz Cahuita kuszą muzyką reggae, restauracjami z owocami morza, butikowymi hotelami i plażami o czarnym, wulkanicznym piasku.
Niezależnie od tego, na które wybrzeże się zdecydujesz, plaże Kostaryki zachwycą Cię różnorodnością i atmosferą – to właśnie tutaj najłatwiej zrozumieć, co naprawdę znaczy "Pura Vida"!
Podziwianie przyrody w parkach narodowych, wspinaczka na wulkany i obserwacja zwierząt to klasyczny plan na eksplorację Kostaryki – ale warto urozmaicić go szczyptą mniej typowych, aktywnych doświadczeń. Wyrusz na nocny trekking po mglistym lesie, skosztuj kawy prosto z plantacji i poczuj się jak Superman, lecąc wysoko nad dżunglą!
Gdy słońce chowa się za linią gór, a mgła zaczyna spływać po koronach drzew, dżungla Monteverde budzi się do życia. Właśnie wtedy zaczyna się jedna z najbardziej niezwykłych przygód, jakie oferuje Kostaryka – nocna wyprawa do lasu deszczowego. To doświadczenie, które pozwala najpełniej obcować z dziką naturą i podziwiać ją w zupełnie innym świetle – dosłownie i w przenośni.
Z latarką w dłoni i przewodnikiem u boku wyrusza się w głąb tropikalnego mroku. W ciszy, przerywanej tylko dźwiękami cykad, można dostrzec stworzenia, których za dnia niemal nigdy się nie widuje: kolorowe żaby, sowy, a czasem błysk oczu nocnego ssaka w gęstwinie liści.
Nocne safari w Monteverde jest częścią programu Kostaryka aktywnie!, ale podobną atrakcję można też zaliczyć podczas innych objazdów – jako wycieczkę fakultatywną.
Kawa w Kostaryce to coś więcej niż napój – to część tożsamości, dumy narodowej i codziennego rytuału. Uprawiana na żyznych, wulkanicznych glebach i zbierana ręcznie, stała się jednym z symboli kraju. Nic dziwnego, że Kostarykańczycy nazywają ją „czarnym złotem”.
Niedaleko San José rozciągają się malownicze plantacje, które można zwiedzać w ramach zorganizowanych wycieczek. Podczas takiej wizyty zobaczysz cały proces produkcji kawy – od ziarna do filiżanki: zbiory, suszenie, prażenie i wreszcie degustację aromatycznego naparu.
W Kostaryce znajduje się również najpiękniejsza kawiarnia sieci Starbucks na świecie! Stanowi ona część Hacienda Alsacia, położonej u stóp wulkanu Poás. To pierwsza oficjalna plantacja należąca w pełni do Starbucks, a jednocześnie swoiste centrum edukacyjne, w którym można poznać tajniki uprawy i spróbować najświeższej kawy prosto z palarni. Widok na zielone wzgórza, wodospad i rzędy krzewów kawowych sprawia, że każdy łyk kawy smakuje tu jak prawdziwa ambrozja!
Masz ochotę na szczyptę adrenaliny? Rafting w Kostaryce to gwarancja niezapomnianych emocji, gdy prąd dzikiej rzeki niesie cię między zielonymi ścianami tropikalnej dżungli. Sarapiquí już od lat przyciąga poszukiwaczy przygód, spragnionych kontaktu z przyrodą w jej najbardziej żywiołowej odsłonie.
Z wiosłem w dłoniach wyruszysz na spotkanie z rwącymi bystrzami i spokojniejszymi odcinkami, na których można podziwiać niedostępne z innej perspektywy krajobrazy. Sarapiquí to także dom dla niezliczonych gatunków ptaków – tukany, zimorodki czy oropendole często przysiadają na gałęziach tuż nad wodą, z ciekawością przyglądając się przepływającym pontonom.
Rafting w Kostaryce to popularna wycieczka fakultatywna na objazdach z Rainbow po Ameryce Środkowej – polecamy!
Monteverde to nie tylko cisza i kontemplacja natury. To także przygoda – w postaci zjazdów na linach (canopy) nad koronami drzew, które pozwalają zobaczyć dżunglę z zupełnie innej perspektywy. Tego rodzaju atrakcje można spotkać w różnych miejscach świata, ale to właśnie Monteverde uchodzi za prawdziwą kolebkę canopyingu – to tutaj wymyślono rekreacyjne zjazdy na linach; tu również znajduje się najdłuższy zip-line w całej Ameryce Łacińskiej, o imponującej długości 1590 m!
Prawdziwym hitem jest lot w pozycji Supermana – to dosłownie „jazda bez trzymanki”, z wyciągniętymi na bok ramionami. Wielu naszych turystów wspomina to doświadczenie jako najlepsze przeżycie podczas całej podróży po Kostaryce! Odważni mogą spróbować także ekscytującego skoku Tarzana, który potrafi wywołać ciarki ekscytacji nawet u największych śmiałków...
Polecamy wszystkim miłośnikom bezpiecznej adrenaliny!
Kostaryka to kierunek, który łączy w sobie wszystko, czego można oczekiwać od podróży do Ameryki Środkowej – dzikiej przyrody, egzotycznych krajobrazów i autentycznej atmosfery. Wulkany otoczone lasami, wodospady ukryte w sercu dżungli, rajskie plaże nad dwoma oceanami i filozofia „Pura Vida” czynią z niej miejsce wyjątkowe.
Wycieczki objazdowe po Kostaryce pozwalają kompleksowo poznać ten niewielki, ale niezwykle różnorodny kraj. W programie znajdziesz spacery po parkach narodowych, gdzie spotkasz leniwce i tukany, wizytę u stóp wulkanu Arenal z kąpielą w gorących źródłach, nocne safari w mglistym lesie Monteverde oraz relaks na wybrzeżu Pacyfiku lub Karaibów. To także okazja, by spróbować świeżo palonej kawy na lokalnych plantacjach i poczuć rytm życia w kolorowych miasteczkach.
Sprawdź ofertę wycieczek do Kostaryki Rainbow i zaplanuj swoją podróż do krainy „Pura Vida”!
Zobacz inne o: