Poznaj historię Gambii

Najmniejszy afrykański kraj jakim jest Gambia może pochwalić się historią, o której wzmianki sięgają piątego wieku p.n.e. Wtedy to odwiedził ją kartagiński żeglarz Hannon, który odbył wyprawę wzdłuż wybrzeży Afryki Zachodniej i w relacji ze swej podróży po raz pierwszy opisał Gambię – opis dotrwał do naszych czasów, choć tylko w greckim przekładzie. Hannon wrócił podobno triumfalnie do Kartaginy rydwanem ciągniętym przez sześć lwów z bogatym ładunkiem kości słoniowej, afrykańskiej broni i egzotycznych zwierząt. Zapłacił za to życiem, gdyż mieszkańcy miasta uznali, że człowiek, którego słuchają dzikie zwierzęta, jest niebezpieczny. Gambia tymczasem mogła przez kolejne wieki żyć nadal swoim życiem z dala od Europy. Kolejne relacje dotyczą dopiero IX i X wieku naszej ery, gdy o Gambii opowiadali arabscy handlarze podróżujący przez Saharę z niewolnikami, złotem i kością słoniową.

Przeklęte położenie


Położenie nad oceanem oraz żeglowna rzeka płynąca w głąb terytorium Afryki stało się dla Gambii przekleństwem. Pierwszymi osadnikami w tym regionie były handlujące ludy plemiona Mandinga, które rozpowszechniły na tych terenach Islam. Gambia stanowiła łakomy kąsek dla sąsiadów, na przestrzeni wieków była część Ghany i Songhaj, średniowiecznego państwa istniejącego do XVI wieku, a także częścią terytorium Mali.

Mroczny okres w historii tego Państwa zapanował jednak wtedy, gdy terenami i mieszkańcami zainteresowali się Europejczycy. Ich obecność nie zwiastowała niczego dobrego. Pierwszym nowożytnym Europejczykiem, który dotarł do ujścia rzeki Gambia, był już w 1455 roku włoski żeglarz w służbie portugalskiej, A. Ca’da Mosto. Z nim przybyli inni Portugalczycy. Portugalia szybko rozwinęła morskie szlaki handlowe i przejęła kontrolę nad handlem, traktując Gambię jako punkt przeładunkowy i świetny punkt wylotowy do handlu z Europą. Portugalczycy sprowadzili ze sobą bawełnę i orzeszki ziemne, wywozili natomiast masowo złoto, kość słoniową i ludzi. W kolejnych wiekach o kontrolę nad ujściem rzeki Gambii współzawodniczyć mieli Portugalczycy, Hiszpanie i Holendrzy, a później Anglicy i Francuzi.

Kunta Kinte


Czarną kartę historii Gambii stanowi niewolnictwo. Przez cztery wieki z tych terenów wywieziono do Europy i Ameryki prawie trzy miliony ludzi – a z całego kontynentu porwano ich dwanaście milionów. To właśnie z Gambii pochodził najsłynniejszy dzięki książce Alexa Haleya i filmowi „Korzenie” niewolnik – legendarny Kunta Kinte. Porwany za młodu i wysłany w kajdanach na plantację bawełny w Wirginii, w rzeczywistości najprawdopodobniej nigdy nie istniał, jednak jego postać zadomowiła się w lokalnej kulturze Gambii tak, jak w naszej Janosik. Dopiero w 1807 roku Imperium Brytyjskie zakazało procederu niewolnictwa.

Brytyjskie rządy


W 1581 roku kolejne mocarstwo kolonialne, czyli Wielka Brytania odkupiła prawa handlowe do terenów dzisiejszej Gambii od Portugalczyków. W drugiej połowie siedemnastego wieku pojawili się na pewien czas Francuzi i rozpoczęła się wieloletnia walka o wpływy handlowe pomiędzy mocarstwami, którą w 1783 roku wygrali Brytyjczycy i to oni przejęli wszystkie prawa do handlu na strategicznej rzece Gambii. Wtedy to tytoń i proch strzelniczy sprzedawano za złoto, kość słoniową i niewolników. Przez dwieście lat Gambia była kolonią brytyjską. (W latach 1651 – 1661 część terenów obecnej Gambii była nawet kolonią Księstwa Kurlandii, ówczesnego lenna I Rzeczypospolitej – ziemie u ujścia rzeki Gambii kupił bowiem kurlandzki książę Jakub Kettler.)

W 1807 roku Brytyjczycy proklamowali Gambię kolonią i założyli nowe miasto (Bathurst, dzisiejszą stolicę, Bandżul). Stopniowo, dławiąc opór Afrykanów, Brytyjczycy opanowywali tereny wzdłuż rzeki i wyspy w jej ujściu, przejmując strefy wpływów. Gambia pozostawała również pod zarządem gubernatora Sierra Leone, ale w 1888 roku ostatecznie otrzymała status odrębnej kolonii brytyjskiej.

Wolność


Po drugiej wojnie światowej kraje afrykańskie odzyskiwały wolność – Gambia stała się krajem niepodległym 18 lutego 1965 roku. Początkowo była monarchią konstytucyjną, a kwietniu 1970 roku przywódca największej partii kraju Dawda Kairaba Jawara proklamował powstanie republiki i został jej prezydentem. W lipcu 1981 roku doszło do pierwszego, nieudanego zamachu stanu. Na czele buntowników stanął Kukoi Samba Sanyang, który korzystając z nieobecności prezydenta Jawara (bawiącego na weselu księcia Karola z Dianą) przejął na pewien czas kontrolę nad krajem. Jawara wrócił do władzy, a zamach ułatwił zbliżenie Gambii i Senegalu. Gambia, otoczona z trzech stron przez senegalskie terytorium, była poniekąd skazana na swojego jedynego sąsiada. W wyniku wydarzeń z 1981 roku, doszło do powstania Senegambii.



Senegambia


Termin Senegambia pojawił się już w czasach kolonialnych, gdy Anglicy i Francuzi mocowali się o jak największe wpływy w tej części Afryki. Pierwszą próbę unifikacji, podjętą przez Europejczyków, była Senegambia brytyjska. Anglicy, którzy przejęli w 1758 roku główne ośrodki handlowe należące do Francji, utworzyli Senegambię. Rozpoczęły się konflikty pomiędzy mocarstwami, którym kres położył dopiero pokój wersalski z 1783 roku – Gambia przypadła wtedy w udziale Brytyjczykom, obszar dzisiejszego Senegalu, Francuzom. Ten podział utrwaliło porozumienie z 1889 roku. A ponieważ podział kolonialny przekładał się na granice współczesnych krajów Afryki, dało ono początek dwóm nowym państwom. Gdy Senegal ogłosił niepodległość w 1960 roku, pięć lat później, w jego ślady poszła Gambia.

W Senegalu i w Gambii mieszkały podobne grupy etniczne, stąd wiele ich problemów zazębiało się, podobnie działo się w sprawach handlowych. Odżył więc pomysł unii, o którym mówiono już w latach 60-tych. Tym bardziej, że więcej łączyło Gambię z Senegalem niż dzieliło. 1 lutego 1982 roku powstała Senegambia, na czele której stanął prezydent Senegalu, a prezydent Gambii został wiceprezydentem Senegambii. W parlamencie konfederacji 30% stanowili Gambijczycy, a 70% Senegalczycy. Żywot tej unii był jednak krótki (chociaż i tak trwała najdłużej spośród wszystkich unii państw w Afryce). Nie doszło też do pełnego zjednoczenia – Gambijczycy obawiali się wchłonięcia przez znacznie większy Senegal. Koniec konfederacji nastąpił 30 września 1989 roku.



Współczesność


Jawara pozostał prezydentem Gambii do czasu drugiego wojskowego zamachu stanu w 1994 roku. Nową głową państwa został wtedy Yahya Jammeh, który ogłosił plan przemian demokratycznych w kraju. Mimo że ma dość silne lokalne partie opozycyjne, Gambia jest teraz jednym ze spokojniejszych państw Afryki, z, wielopartyjną republiką z jednoizbowym parlamentem, w której konstytucja gwarantuje obowiązek ochrony praw człowieka.
Data Publikacji: 27.08.2018
autor artykulu zdjecie

Artykuł autorstwa: Redakcja Rainbow

Eksperci z branży turystycznej – piloci wycieczek, animatorzy, rezydenci i przewodnicy i wielu innych specjalistów, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami i wiedzą zdobytą podczas niezliczonych podróży. W tekstach łączą praktyczne wskazówki z fascynującymi historiami i ciekawostkami z różnych zakątków świata. Ich opowieści to nie tylko przewodniki po popularnych kierunkach, ale przede wszystkim autentyczne relacje osób, które na co dzień pracują z turystami i poznają opisywane miejsca od podszewki.

Zobacz inne o:

Podobne artykuły

krajobraz kierunku
Kto przynosi prezenty na świecie? Przewodnik po świątecznych tradycjach różnych kulturŚwięta Bożego Narodzenia łączą nas w radości obdarowywania bliskich, ale to, kto przynosi wyczekiwane prezenty, jest już zupełnie inną opowieścią. W każdej kulturze świąteczne tradycje mają swoją unikalną historię. Gdzieś w dalekiej Laponii renifery ciągną sanie Świętego Mikołaja, a po przeciwnej stronie globu – na afrykańskich równinach – w magicznych torbach kiondo kryją się prezenty od Father Christmas. Część dzieci swoje wymarzone prezenty otrzymuje już 24 grudnia, podczas gdy inne wypatrują Trzech Króli, którzy z podarunkami przybywają 6 stycznia, i nieznana jest im postać Świętego Mikołaja. Każdy kraj i region mają swoją opowieść i swoją postać, która przychodzi w świąteczny czas, by przynieść nie tylko prezenty, ale i kawałek magii, tradycji i historii. Dowiedz się, jak „Święty Mikołaj” i związane z nim tradycje wyglądają w różnych zakątkach globu, czytając ten artykuł!
krajobraz kierunku
Noche de las Velitas – kolumbijska Noc Świeczek która otwiera sezon bożonarodzeniowyW blasku świec jest coś magicznego, pocieszającego, skłaniającego do refleksji. Wystarczy jedna świeczka rozjaśniająca mrok, by poczuć się bezpiecznie. Być może to kwestia atawistycznego poszukiwania schronienia przy ogniu, a może po prostu uniwersalnej symboliki światła przedzierającego się przez ciemność. Podczas Noche de las Velitas ludzie gromadzą się nie przy jednej świeczce, ale przy tysiącach świec. Rozdygotane płomyki rozświetlają ulice, place, balkony i brzegi rzek. Całe miasta skąpane są w złocistym blasku, a w tym świetle ludzie – rodziny, sąsiedzi, przyjaciele – wychodzą z domów, by wspólnie celebrować. 7 grudnia magiczna Noc Świeczek otwiera w Kolumbii sezon bożonarodzeniowy. Dlaczego to doskonały okres na wycieczkę do Kolumbii i szansa na doświadczenie czegoś naprawdę niesamowitego? Poznaj bliżej tradycję, która zamienia całą Kolumbię w ocean migotliwych świateł.
krajobraz kierunku
Las Patinatas Navideñas w Wenezueli, czyli bożonarodzeniowe jeżdżenie na rolkachGdy zapada wieczór, między 16 a 24 grudnia, wenezuelskie ulice zamieniają się w prawdziwy tor wyścigowy. Z budynków wyłaniają się tajemniczy ludzie, a dookoła unosi się zapach palonej gumy. Miasta zachodzą mgłą powstałą z oparów dymu i kurzu, a wszędzie słychać ryk silników... no niezupełnie. Mimo że większość ze wcześniejszych opisów to fikcja, to wenezuelskie ulice podczas Las Patinatas rzeczywiście przechodzą metamorfozę, jednak nie w tor wyścigowy, a w... świąteczny tor rolkowy! Las Patinatas to jedna z ciekawszych tradycji bożonarodzeniowych na świecie. Zapoczątkowana w Caracas, szybko objęła swoją świąteczną atmosferą całą Wenezuelę. Rodziny wspólnie pod tropikalnym, wieczornym niebem jeżdżą na rolkach aż do świtu. Jak powstałą ta niespotykana w innych miejscach na świecie tradycja i co ma to wspólnego z El Niño Jesús? Rozsiądź się wygodnie i poznaj to niezwykłe święto (Uwaga: nie zalecamy jazdy na rolkach podczas czytania artykułu!).
krajobraz kierunku
Día de los Difuntos w Kolumbii - cmentarze, pikniki, wspominkiNie wszyscy w Ameryce Łacińskiej świętują śmierć paradami i czaszkami z cukru. Nie wszędzie ulice zamieniają się w karnawał szkieletów, a cmentarze w teatr pod gołym niebem. Kolumbia ma własny sposób – cichszy, bardziej rodzinny, jakby w pół drogi między meksykańskim spektaklem a europejską powagą. Día de los Difuntos nie ma ekstrawagancji Día de los Muertos. Nie znajdziecie tu ulic pełnych turystów z aparatami ani makijażu Catriny. To święto bardziej przypomina polskie Wszystkich Świętych – białe kwiaty zamiast neonowych pomarańczy, modlitwa zamiast fiesty, melancholia zamiast euforii. Ale z jedną kluczową różnicą: Kolumbijczycy nie wychodzą z cmentarza po dziesięciu minutach. Zostają na cały dzień, jakby śmierć nie stawiała muru między żywymi a zmarłymi, tylko przesuwała ich do sąsiedniego pokoju. Chcecie poznać Kolumbię od strony, której nie pokażą wam przewodniki? Usiądźcie z nami na cmentarnym kocu, spróbujcie natilli i posłuchajcie opowieści o niezwykłym sposobie Kolumbijczyków na pamiętanie o swoich zmarłych.