4.7/6 (48 opinii)
6.0/6
Naprawdę zdziwiła mnie dosyć niska ocena tej wycieczki, dlatego postanowiłam napisać dla kontrastu dobrą i wiarygodną opinię. Wiele razy podróżowałam z biurem Rainbow, również po krajach Ameryki Środkowej i Południowej i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to moja wycieczka numer 1. :) Wcześniej na pierwszym miejscu była wyprawa: Meksyk, Gwatemala, Honduras, Belize, ale wycieczka do Nikaragui była nieporównywalnie ciekawsza. Dzień 1 – trochę historii, Kanał Panamski i muzeum – tutaj rada: budynek muzeum podzielony jest na poziomy, zwiedza się od najniższego do najwyższego i nie ma możliwości powrotu na poprzednie piętro. Radzę nie iść za grupą i pilotem do góry (ponieważ pilot był już tam wiele razy i zmyka na górny taras nacieszyć się widokiem). :D Mnie zainteresowała wystawa owadów, która była gdzieś na środku budynku, ale szybko przez nią przeszłam i już nie znalazłam drogi powrotnej na to piętro. Po południu odbył się rejs, był to przyjemny relaks po podróży samolotem, aczkolwiek nic nadzwyczajnego dla osób, które były np. w Wenezueli i pływały przy wodospadach. Styczność z dziką przyrodą w naszym przypadku była duża, ponieważ małpka wskoczyła nam do łódki. :) Oczywiście można było obserwować również kajmany z bliska, więc całkiem przyjemnie i w dodatku otaczały nas ładne widoki. Na koniec dnia odbyło się zwiedzanie miasta – miły, lajtowy spacer, jednak należy trzymać się grupy żeby się nie zgubić (starsza pani od nas niestety się zgubiła, ale nie była to wina pilota, a wszystko dobrze się skończyło). Pod wieczór zrobicie piękne zdjęcia, ponieważ stara część Panamy cudownie wygląda na tle tej nowej z potężnymi wieżowcami. Dzień 2 – wyprawa do plemienia była fenomenalna, nie mówię o Indianach, którzy śpiewają dla nas i tańczą, ale głównie o samym płynięciu do nich. Wsiedliśmy na wąskie łódeczki (całkowicie bezpieczne, tam nawet nie jest głęboko). Płynęliśmy wśród dzikiej roślinności, a nad nami stała prawdziwie wysoka ściana dżungli. Kiedy łódka przyspieszała lekko chlapało, więc można było ochłodzić się w gorący dzień. W wiosce Indian ciekawy był pokaz tańca, dzieci które skakały do wody ze skał, obiadek był pyszny i tradycyjny – pieczona ryba z chipsami bananowymi. :) Po jedzonku był czas na kąpiele w rzece dla chętnych (wziąć strój kąpielowy!), świetnie spływało się z jej nurtem. Jeśli ktoś zamierza płynąć na drugi brzeg rzeki należy uważać, bo są tam ostre skały. :) Dzień 3 – poświęcony na atrakcje historyczne i kulturowe. Warto wejść na wieżę kościoła, ponieważ roztacza się z niej fotograficzny widok na miasto. Dzień 4 – wulkan był bajkowy, trafiliśmy na bardzo dobrą pogodę i wszędzie latały maleńkie koliberki. :) Odbyliśmy miły, niemęczący spacer przy kraterze. Później jechaliśmy na plantację kawy, gdzie była jedna wielka degustacja niczym dolewka w KFC – pijesz ile chcesz i czego tylko sobie zażyczysz. Najlepsza była słodka kawa mrożona z mlekiem. Polecam zrobić zakupy w tej fabryce, o dziwo nie była droga jak to zazwyczaj na plantacjach czy w emporiach, a ma oryginalne opakowanie, więc idealnie nadaje się na upominki dla znajomych. :) Następnie udaliśmy się do parku wspaniałych wodospadów i na farmę motyli, które siadały na kolorowych ubraniach turystów. :) Dzień 5 – tego dnia był rejs, który uważam za zbędny, ponieważ dosyć długo było trzeba jechać do ''portu''. Widzieliśmy głównie ptactwo, a nie jestem jego fanką. Łódź płynęła wolno, był to widokowy rejs, a po nim wracaliśmy się niestety tą samą trasą do punktu wyjścia żeby udać się w stronę Monteverde. Tego wieczoru dla chętnych było nocne wyjście do dżungli, zachęcam do skorzystania (lub w ogóle do organizacji tej atrakcji), ponieważ szliśmy małą grupą z lokalnym przewodnikiem, który znalazł nam dużo zwierząt m.in. widzieliśmy ogromne patyczaki, papugi, pająki, małpki i pancernika. Wróciliśmy na późną, przepyszną kolację z pokazami artystycznymi. :) Na spacer należy wziąć bluzę i długie spodnie. Dzień 6 – Był to prawdziwy, wysoki las deszczowy z wiszącymi w powietrzu mostami. Lekko siąpił deszcz, ale dzięki temu mogliśmy poczuć atmosferę tego miejsca. Zachęcam wszystkich do skorzystania z canopy, było o wiele lepsze niż w innych krajach. Trasa obejmowała naście zjazdów, z czego ostatni był najwyższy i aż kilometrowy! Wiatr wydmuchiwał nam łzy z oczu. ;D Podczas canopy robione były zdjęcia. W tym parku, gdzieś w połowie trasy canopy tour była możliwość skorzystania z jeszcze jednej atrakcji jaką jest skok tarzana. Skacze się z platformy na linie, najpierw leci się mocno w dół, a później ruchem wahadłowym do góry – jest to ogromna huśtawka. :) Ciekawe przeżycie, ale należy upomnieć się o to jeszcze przed wyruszeniem na canopy, żeby przewodnik wiedział w jakim miejscu przystanąć. Dzień 7 – widokowy przejazd z ciekawymi przystankami. Dzień 8 – Tego dnia mieliśmy piękny trekking (można zabrać coś do zarzucenia na ramiona, ponieważ kiedy kropi jest naście stopni). Widzieliśmy wulkan, jeziorka w kraterach barwione tablicą Mendelejewa o turkusowej wodzie i gejzery. Dzień 9- rejs był piękny, statek nie płynął szybko, ale z każdą minutą zbliżaliśmy się do wyspy utworzonej z dwóch wulkanów. Na wyspę należy zabrać stroje kąpielowe i zjeść oryginalny i pyszny obiad w lokalnej restauracji. Polecam szaszłyki. :) Później udaliśmy się do najpiękniejszej miejscowości na tej wycieczce: do Granady. To takie małe kolonialne Leon, ale bardziej urocze i kameralne. Zachęcam do przejażdżki dorożkami i samodzielnego zwiedzania, a również do pójścia na prawdziwego steka. :) Dzień 10 – wycieczka dla chętnych była ciekawa, małą łódką pływaliśmy wokół wysepek – w części prywatnych, w części możliwych jeszcze do zakupienia, więc warto zapoznać się z ofertą. ;D Podpłynęliśmy również do wyspy małp. Następnie znowu trochę kultury i trochę widokowych, przyrodniczych atrakcji. Dzień 11 – do fabryki rumu średnio chciało mi się jechać, ale później jeszcze przed namorzynami warto zaproponować grupie wyjazd na plażę. Blisko Leon znajduje się wspaniała, dzika plaża z białym piaskiem i pięknymi muszelkami. Wyjazd na plażę jest również alternatywą dla osób, które nie chcą surfować na wulkanie następnego dnia. Dzień 12 – wulkan / alternatywnie plaża, a następnie zwiedzanie Leon. Warto jeszcze po kolacji pochodzić po rynku samodzielnie, ponieważ nocny klimat tego miasta jest jeszcze bardziej magiczny niż kiedy budynki są muskane słońcem. ;p Wieczorami często odbywają się również występy lokalnych cyrkowców. Następne dni – wypoczynek nad Pacyfikiem w luksusowym hotelu i ciekawa możliwość zobaczenia białych jak śnieg wiewiórek. Jeśli ktoś lubi aktywnie spędzać czas na prawo od hotelu idąc plażą znajduje się wypożyczalnia desek. Można sobie posurfować (chociażby leżąc na desce na brzuchu). Fale są niesamowite i niosą nas na desce aż do brzegu. :) Podsumowując wycieczkę: niesamowita dla przyrodników, nadaje się dla osób w każdym wieku - mamy atrakcje takie jak wulkan, canopy, a również dużo historii i kultury - muzea (takie fajne, interaktywne, w Panamie nawet był pokój z symulacją płynącego statku), zabytkowe miejscowości takie jak Leon czy Granada. :) Jak to a Ameryce duuużo dobrego jedzenia, zbliżonego do naszego, pyszne steki. :) Wycieczka łączy krajobrazówkę ze zwiedzaniem i atrakcjami - rzadko zdarzają się takie programy, a te 3 kraje do których się wybieramy mogą zaoferować wszystko. :) Na przejściach granicznych mało czekania, mało jazdy autokarem - naprawdę świetny program. Polecam tę wycieczkę wszystkim, nie będziecie żałować. :)
6.0/6
Warto zobaczyć niesamowity Kanał Panamski (technicznie rewelacyjny), wizyta u Indian robi wrażenie. Kostaryka to jeden wielki park krajobrazowy. Warto skorzystać z canopy. Miasta Nikaragui przecudne. Bardzo dużo do zobaczenia w krótkim czasie (dość intensywnie ale nie męcząco). Hotel na pobycie nie najnowszy ale bardzo fajny. Duży, piękna plaża (jest gdzie spacerować), kilka basenów. Wyżywienie bardzo dobre. Pilotem na wycieczce była Kasia. Wszyscy, bez wyjątku, byliśmy nią oczarowani. Wiedza, organizacja, empatia, urok osobisty, poczucie humoru - chodząca profeska. Polecamy z nią każdy wyjazd. My zrobimy to na pewno. Grupa świetna ! Pozdrawiamy
6.0/6
Jest to wycieczka dla świadomych turystów. Nie dla ludzi zainteresowanych tylko zakupami pamiątek i degustowaniem alkoholi (choć i ci też będą pewnie zadowoleni). Z Rainbow'em byliśmy już w Wenezueli i Meksyku. Wycieczka była super udana dzięki Arturowi, który jest nie tylko przewodnikiem ale też podróżnikiem. Zna doskonale rejony po których prowadzi grupy i wie co polecić. Cały czas podnosi swoje kwalifikacje. Gdybyśmy podróżowali sami, w ciągu tylko 2 tygodni, nie zobaczylibyśmy nawet połowy atrakcji, które zagwarantował nam Rainbow. Wycieczka warta każdej wydanej złotówki. Bardzo dobrze spędzony czas, wypoczęliśmy i naładowaliśmy akumulatory na kolejny rok. Szkoda, że w ofercie Rainbow'a nie ma wycieczek 3-tygodniowych po Ameryce Łacińskiej. Chętnie skorzystalibyśmy z takiej opcji! :-)
6.0/6
Chciałbym podziękować pani Karolinie, naszej pilotce podczas wyprawy. Bardzo dużo informacji przekazała o miejscach, które zwiedzaliśmy, była zawsze pod ręką. To był drugi wyjazd z Wami, myślę o kolejnym, też Ameryka Środkowa lub Południowa. Proszę przekazać podziękowania pani Karolinie.