5.3/6 (157 opinii)
6.0/6
"Skandynawia i Przylądek Północny" to wycieczka dla wytrawnych turystów. Jeśli nie byliście wcześniej na objazdówce, poszukajcie innej, mniej intensywnej wycieczki. Biuro Rainbow ma w swojej ofercie chyba najlepsze programy wycieczek objazdowych. Byłam już na kilku europejskich wyjazdach i wszystkie mogę polecić z czystym sumieniem. W zależności od zainteresowań, chęci poznania, zasobności portfela, czasu trwania wycieczki, każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. Jeśli już Wasz wybór padnie na północną Europę, należy zdać sobie sprawę, że Półwysep Skandynawski jest największym półwyspem kontynentu. Jego długość wynosi 1.800 km a szerokość około 800 km. Decydując się na wyjazd na wycieczkę "Skandynawia i Przylądek Północny" trzeba dokładnie przeczytać program i kilka opinii, żeby nie zdziwić się później, że przemierza się kilkaset kilometrów dziennie. Łącznie pokonuje się ponad 6.000 km autokarem i kolejne kilkaset kilometrów podczas trzech nocy spędzonych na promach. Tak przygotowani ruszajcie w drogę! Teraz podzielę się wrażeniami z mojej wycieczki. Czekałam ma nią półtora roku i w końcu udało się pojechać, choć nie bez komplikacji. Do Danii wjechaliśmy od strony Niemiec, nie ze Szwecji. Dzięki temu mogłam pospacerować po urokliwych uliczkach starówki w Lubece. Taka organizacja przejazdu oszczędziła nam nocowania na polskim promie, kosztem oczywiście dodatkowo przejechanych kilometrów. Nie będę opisywała całej wycieczki, abyście nie patrzyli na swój wyjazd moimi oczami i mieli możliwość zbierania własnych doświadczeń. Największe wrażenie zrobiły na mnie baraszkujące w Oceanie Arktycznym foczki, nieoczekiwanie spotkane podczas "ptasiego safari". Wśród roju ptaków można podziwiać majestatyczne orły bieliki. Moje niezapomniane wspomnienia związane są z reniferami, których oczywiście spodziewałam się na Drodze Reniferów, ale prawie namacalny kontakt ze zwierzętami swobodnie pasącymi się i odpoczywającymi tuż pod hotelem w Finlandii przerósł moje oczekiwania. Poza tym zaszokowało mnie ciepło (+30 °C) na Kole Podbiegunowym, związane z Golfsztromem. Niezwykłe doświadczenie wiąże się też ze słońcem, które jeszcze na dobre nie zajdzie, a już wschodzi. Jeszcze na dobre nie zapadł zmrok, a już zaczęło świtać. Zupełnie czym innym jest znać do zjawisko, choćby z lekcji geografii, a czym innym jest odczuć je osobiście. Zapewniam, że jest to przedziwne odczucie, mimo że znamy przecież uroki krótkiego i długiego dnia. Zaskakująca dla mnie była ilość samochodów elektrycznych, kamperów, przyczep kempingowych i niezliczonych hyttee, czyli domków letniskowych na odludziu, w tradycyjnych norweskich kolorach. Nie rozwodząc się zbytnio, można powiedzieć, że wycieczka jest bardzo poznawcza. Można zachwycać się pięknem przyrody i wiele dowiedzieć się o życiu ludzi w skrajnie surowym środowisku dawniej i dziś.
6.0/6
Jeżeli ktoś lubi impezy i nocne życie to nie jest impreza dla niego. Ale jeżeli lubisz wspaniałe miejsca i widoki, poznawanie nowych ludzi to impreza jak najbardziej dla Ciebie.
6.0/6
Z mieszanymi uczuciami wybrałam ten kierunek, ponieważ niskie temperatury nie zachęcały mnie. Okazało się, że nic bardziej mylnego o tej porze roku. Temperatura wahała się w zależności od miejsca pobytu około 14 st. Jedynie na Biegunie Północnym było, co zrozumiałe, najchłodniej ale nie zimno. Wycieczka piękna. Zachwycająca przyroda i fiordy Norwegii, koło podbiegunowe (znaleźliśmy trochę śniegu), dalsza trasa prowadząca do najdalej na północ wysuniętego punktu Europy, wiedzie przez dzikie tereny Norwegii do Nordkapp , tunelem podwodnym na wyspę Mageroya, na której znajduje się Przylądek Północny. Biegun zdobyty o czym świadczy otrzymany certyfikat.Rejs pod jęzor lodowca (zatyka dech w piersi) i tu informacja, że nie koniecznie o tej porze roku potrzebne są zimowe kurtki ponieważ każdy ubiera się w odpowiedni kombinezon. Wyglądamy jak kosmici, ale jest ciepło i nie jest zimno. Birdsafari: rejs łodzią po Morzu Arktycznym, podziwianie ptaków to coś co trzeba przeżyć. I te białe noce. Spaliśmy krótko, bo żal było spać, gdy na zewnątrz jasno mimo, że to godzina 2 w nocy. Ogólnie ujmując z dotychczasowych moich podróży śmiało mogę określić, że była to moja wycieczka życia. Przepiękna, dzika przyroda, renifery który można było wzdłuż drogi spotkać a w wiosce św. Mikołaja karmić i pogłaskać. Hotele jak zwykle w Rainbow bardzo dobrej klasy, a jedzenie - nie da się wszystkiego spróbować tyle jest do wyboru i nikt nie jest głodny. Rejsy promami do/z Świnoujścia to przygoda a prom do Szwecji Viking Line to pływające miasteczko. A obsługa wycieczki? Rewelacyjna pilotka p.Małgosia, uczynna, miła i ogrom informacji które nam przekazywała, opowiadając różne historie, często przeplatając żartami z których sami Skandynawowie się śmieją. Kierowcy, p. Leon i p.Jacek to siła spokoju, uczynni i majstersztyk jako kierowcy. Pan Leon bywało, że umilał nam jazdę piosenkami gdzie nieśmiało wtórował mu p.Jacek. Panie Leonie, dziękuję za widelec :-). Panowie, Pani Małgosiu, dziękuję za wspaniałą opiekę, zostaniecie w mojej pamięci i do zobaczenia być może gdzieś znowu na trasie. Ogólnie mówiąc z czystym sumieniem polecam tę wycieczkę. Warto.
6.0/6
Gdyby trasa przejazdu biegła odwrotnie, tzn. najpierw Sztokholm, następnie Finlandia, później Norwegia z finiszem w Kopenhadze - byłaby rewelacja. A tak po fantastycznych krajobrazach Norwegii zielone lasy Finlandii wypadły (jakby tu powiedzieć) blado. Zakwaterowanie bardzo dobre, a w Wiosce Św. Mikołaja - po prostu fantastyczne. Z sauną do osobistego użytku. Wyżywienie bardzo dobre. Kolacja na promie - poza skalą - po prostu wspaniała. Pierwszy raz w życiu miałem do skosztowania tyle dań rybnych. To nie pomyłka - było tyle rybek, owoców morza czy kawioru, że wszystkiego nie dałem rady spróbować. Do tego dania mięsne, wegetariańskie, desery czy dania dla dzieci. Ciasta, fontanna czekoladowa, owoce oraz lody. Jedna uwaga - program bardzo napięty. Jeżeli ktoś nie dokupi obiadokolacji, może mieć problem z zakupem artukułów spożywczych. A dokupienie kolacji w reatauracji hotelowej wychodzi sporo drożej. Przy tak ułożonej trasie polecam siedzenie po lewej stronie autokaru. Wiem co mówię, my siedzieliśmy po prawej. Pilotka która się nami piekowała, pani Kaja - cóż życzyłbym każdej grupie takiego pilota. Na samym początku dała co niektórym do zrozumienia, że to ona prowadzi wycieczkę, ona za nią odpowiada i ona podejmuje decyzje. Jak to mówią - każdy poznał swoje miejsce w szeregu i się podporządkował. A były w naszej grupie gwiazdeczki, które próbowały mieszać, oj były. Długie przejazdy autokarem pani Kaja urozmaicała nam tematycznymi filmami, przekazywaniem informacji o mijanych miejscach oraz zwyczajach jak również kulturze mijanych "ludów" Zapoznawała nas z muzyką tych społeczności. W sytuacji kryzysowej (wypadek na autostradzie i związany z tym przymusowy postój - zagrożenie że nie zdążymy na prom) wykazała się rzutkością, zdecydowaniem oraz inicjatywą. Wg mojej oceny byliśmy naprawdę w dobrych rękach, zaopiekowani jak rzadko kiedy . Pełen szacunek dla pani Kaji i serdeczne podziękowania. Jakby opiekowanie się 34 wycieczkowiczami było za proste, opikowała się jeszcze dwiema stażystkami czy praktykantkami. Miała dziewczyna urwanie głowy, naprawdę. Ale zawsze była uśmiechnięta, miła i skora do pomocy. Także językowej )kto nie zna angielskiego wie o czym mówię). Dwa punkty programu zrobiły na mnie niezapomniane wrażenie - rejs po Morzu Arktycznym na ptasie safarii oraz pobyt w wiosce Św. Mikołaja. Zaskoczenie zesonu - obejżenie treningu kadry norweskich skoczków narciarskich oraz bezpośredni kontakt z nimi (można było zrobić sobie indywidualne zdjęcia z zawodnikami, Jeżeli ktoś znał angielski, można było z nimi pogawędzić - informacja o skrytości Norwegów została bardzo mocno w moich oczach nadwyrężona :-)