Tony Kososki przed rozpoczęciem wyprawy głowę miał nabitą stereotypami. Postrzegał
Brazylię z jednej strony jako stolice piłki nożnej, samby i radosnego karnawału, a z drugiej kraj faveli i handlarzy narkotyków. Dopiero podróż pozwoliła mu rozprawić się z tymi obiegowymi opiniami. Okazało się, że favele nie są wcale oazą przestępców i wszelkiej patologii - wbrew temu, co próbują wmówić przeciętnemu Europejczykowi twórcy kina rozrywkowego. Kiedy Tony Kososki postanowił sprawdzić to na własnej skórze i okazało się, że "zła favela była zwykłym miejscem, gdzie żyją zwyczajni ludzie" - wspomina Kososki. To była największa bomba do rozbrojenia. Poza tym ten kraj zachwycił go gościnnością, piękną przyrodą i niezwykłymi miastami.
Data Publikacji: 05.04.2018