5.1/6 (132 opinie)
4.0/6
„Z niejednego pieca człek chleb już jadł.” Wiele lat z firmą już podróżujemy, ale ad rem… Nie mieliśmy szczęścia do tej wycieczki O zaletach zwiedzanych miejsc warto poczytać w innych opiniach. Przejazd na pierwszy nocleg długi, tak że Budapeszt oglądaliśmy przy zachodzie słońca i w nocy, a na miejsce noclegu w Suboticy dotarliśmy circa o północy. Zanim się człek ogarnął było dobrze po północy. Niewypał. Samo zwiedzanie już szło bez problemu do momentu, gdy po rejsie przełomem Dunaju ruszyliśmy do hotelu. „Jak kto ma pecha to mu w drewnianym kościele cegła na łeb spadnie”… Nasz autobus, prawie nówka, zaliczył poważną awarię, która go zdecydowanie unieruchomiła „w dzikich ostępach nad Dunajem”. Dzięki pomocy kapitana stateczku obwożącego nas po Dunaju z hotelu Aquastar Danube, do którego zmierzaliśmy, przysłano po nas busik. Obracał 2 razy, poskładani jak scyzoryki, obłożeni bagażami, aleśmy dobrnęli do hotelu… ciemną nocą. Ponieważ nieszczęścia nie lubią samotności, więc przyplątało się to do pary. W pięknym hotelu Boriči jak i w całym miasteczku Sjenica padł system wodociągowy. Po powrocie znad punktu widokowego Molitwa kanionu Uvac próby umycia się, po całodziennych trudach, spełzły na niczym. Hotel potężny, lecz zdecydowanie nie przygotowany (projektowany?) na takie przypadki… Ale, jak wspomniałem: jak kto ma pecha… niedomyci ruszyliśmy z rana dalej. A! W okolicznych sklepikach wodę wykupiliśmy :( Wsiedliśmy do innego autobusu, który mógł wjechać na teren Bośni, gdyż ten co nim poruszaliśmy się, z przyczyn (chyba technicznych) nie mógł wjechać do Bośni. Natomiast na duży plus muszę zapisać hotel utworzony ze starego dworca wąskotorówki w Mokrej Gorze. Sympatyczna adaptacja na cele turystyczne. Tym razem do Mokrej Gory przyjechał już z polski autokar i nim pojechaliśmy, w zasadzie w drogę powrotną. Niestety , ze względu na opóźnienie Jajce "niewidzieliśmy" po nocy, a słynny wodospad, gdyby nie był oświetlony, też byłby „czarną dziurą”. No, o Banija Luce to zapomnieć (a może lepiej usunąć z programu wycieczki?)! Czarna noc, my pośnięci, więc nawet nie widzieliśmy czy i jak przejeżdżamy przez Banja Lukę… A i tak na punkt zborny dotarliśmy ze sporym opóźnieniem. Kalkulacja czasów przejazdów tu nie zagrała! Ale cośmy zobaczyli, to nasze! A warto było.
3.5/6
Swój obszerny komentarz wysłałem bezpośrednio do Biura - czekam na reakcję. Program wycieczki dosyć interesujący chociaż bez wielu "ochów i achów". Jeżeli ktoś lubi zwiedzać Bałkany to moim zdaniem Serbię należy wziąć na pierwszy ogień aby później przy zwiedzaniu innych bałkańskich krajów o niej zapomnieć. W innych bałkańskich krajach są o wiele bardziej interesujące obiekty do zwiedzania. Fatalnie ułożony plan na początek i koniec wycieczki. Zapomnijcie o noclegu w czasie dojazdu do Serbii i w czasie powrotu do kraju. W efekcie podróż tam trwała 24 godziny a powrót (łącznie z e zwiedzaniem Wyszegradu i Sarajewa aż 36 godzin) - bez odpoczynku. Niestety osoby z problemami krążeniowymi mogą mieć problemy. "Zwiedzanie" Budapesztu w biegu i późnym wieczorem. Mało interesujące muzeum w Zajeczar i pobliskie rzymskie pozostałości. Brak w programie wartej zobaczenia cerkwi św. Sawy w Belgradzie. Udało się ją zwiedzić w ramach czasu wolnego i za dodatkową opłatą u pilota. Hotele jak to na objeździe - bardzo różne, niestety często bez windy. Wyżywienie zupełnie podstawowe, często zimne śniadania. Obiadokolacje na akceptowalnym poziomie będące często jedynym !!! ciepłym posiłkiem na dobę. Na skutek błędów w organizacyjnych i fatalnej pracy pilota impreza odbywała się w ciągłym niedoczasie. Nie ma sensu wymieniać zbyt dużo pieniędzy - nie bardzo jest co kupić , no chyba, że ktoś lubi wozić różne miejscowe alkohole.
3.5/6
Serbia to kraj kontrastów i tajemnic do odkrycia przez ludzi którzy są ciekawi przyrody, legend i kultury ludzi kilku religii w jednym państwie. Kraj przepełniony odcieniami zieleni, wody, czystego powietrza i gór.
3.5/6
Uwagi poniżej