Kultura brazylijska to taki zlepek wszystkich kultur świata. Brazylijczycy są potomkami portugalskich kolonizatorów, niewolników z Afryki, imigrantów z Azji i Europy. Pomimo tylu różnic łączy ich patriotyzm, pasja do futbolu, radość, lekkie podejście do czasu i zamiłowanie do dobrego jedzenia, najlepiej w rodzinnym gronie. Tym co mnie najbardziej urzeka jest fakt, że Brazylijczycy zawsze mają czas, aby zapytać o rodzinę, pokazać zdjęcia, pochwalić się swoimi pociechami. Ma to miejsce nawet w kontaktach służbowych. I to, że nikt nie wstydzi się tańczyć. Tańczy się w wszędzie: w domu, w klubie, a nawet na ulicy. Spontaniczność jest tym, co najbardziej kocham w Brazylijczykach. Pamiętam, kiedy podczas jednej ze swoich pierwszych podróży, skuszona dźwiękami muzyki na żywo, wpadłam wieczorową porą do baru w miejscowości Paraty. Jakież było moje zaskoczenie, gdy nagle każdy z obecnych chwytał za instrument i wszyscy wspólnie wygrywali melodię.
W Brazylijczykach urzeka również to, że nigdzie im się nie śpieszy i zawsze mają czas na wszystko. Zgodnie z ich kulturą, na imprezę trzeba przyjść spóźnionym przynajmniej o pół godziny. Ba! Nawet Panna Młoda spóźnia się na swoje wesele i nikogo z gości to nie dziwi. W tym czasie biesiadnicy plotkują, śmieją się i cierpliwie czekają. W Brazylii nikt się nie spieszy i nikt nie jest też samotny. Brazylijczycy są narodem gościnnym i otwartym na poznawanie nowych kultur. Gdy podróżowałam sama, zawsze ktoś mi pomagał, uśmiechał się i z ciekawością dopytywał skąd jestem.
To, co jeszcze jest ciekawe w Brazylijczykach, to ich patriotyzm. Brazylijczycy z wielką dumą noszą koszulki w narodowych barwach, co rzuca się w oczy podczas spacerów po Copacabanie, czy nawet będąc na wycieczce w dżungli amazońskiej. Kolor żółty i zielony pojawia się na każdym kroku, co od razu nam przypomina w jakim kraju jesteśmy.
Największą atrakcją był dla mnie Pantanal i Północ Brazylii. Pantanal, ponieważ jest to jedyne miejsce w Brazylii, gdzie występuje tak duża różnorodność gatunków zwierząt. W trakcie jednodniowego safari wypatrujemy mrówkojadów, tapirów, kajmanów, kapibar (największych na świecie gryzoni, takich ogromnych świnek morskich) oraz łowimy piranie. To jedyne miejsce na ziemi, gdzie występują ary hiacyntowe (te z bajki Rio 😊).
Niedaleko Pantanalu jest też wyjątkowa rzeka mieniąca się odcieniami turkusu. Było dla mnie ogromnym przeżyciem móc ją zobaczyć, ale też poczuć. Dostałam piankę, maskę z rurką oraz kapok i unosiłam się na powierzchni dryfując z nurtem rzeki, zanurzając się w wodzie, obserwując podwodny świat i rozkoszując się wszystkimi odcieniami zieleni i turkusów.
Z kolei na północy Brazylii zachwyciły mnie tak zwane Prześcieradła - Lençóis Maranhenses – czyli ogromny obszar pokryty wydmami, który wygląda właśnie jak prześcieradła. By do nich dotrzeć trzeba całą trasę przejechać jeepami. Urzekła mnie też najbardziej lubiana przez Brazylijczyków plaża zwana Jericoceara. Jest to idealne miejsce do surfingu, jazdy konnej po wydmach, ale też raj dla miłośników dobrej zabawy. Nie można także zapomnieć o hamakach w nieckach wodny znajdujących się na trasie do Jeri.
Brazylia jest dwadzieścia siedem razy większa niż Polska i nie sposób zobaczyć całego bogactwa przyrody i kultury podczas jednego wyjazdu. Iguazu - największe i najpiękniejsze Wodospady Świata, największa rzeka na świecie - Amazonka, Salvador de Bahia, słynący z kultury afrykańskiej, capoeiry oraz wspaniałej i doskonale doprawionej kuchni. Także stolica kraju, Brasilia – modernistyczne miasto, zaprojektowane przez Oskara Niemeyera i zbudowane w 5 lat właściwie od zera. Paraty - urocze miasteczko kolonialne, no i oczywiście samo Rio de Janeiro, to tylko niektóre atrakcje tego niesamowitego kraju.
Myślę, że capoeira – sztuka walki połączona z tańcem, w szczególności można ją zobaczyć na ulicy w Salvadorze. Dawniej kolonizatorzy zabraniali walczyć niewolnikom, więc ci ukryli walkę w tańcu. Podobnie było z wierzeniami w Brazylii, które także były zakazane. Stąd candomblé, kolejny symbol Brazylii. Candomblé to synkretyzm religii, który wynika właśnie z faktu, że niewolnikom brazylijskim narzucono katolicyzm i musieli oni swoje wierzenia dopasować do wiary chrześcijańskiej. Innym jeszcze symbolem Brazylii stały się ostatnio jagody açaí, które mają podobno właściwości odchudzające.
Symbolem Brazylii są też ludzie. Znany nam wszystkim Pele - wspaniały piłkarz, ale też Oscar Niemeyer, sławny architekt, który zaprojektował w stylu modernistycznym stolicę kraju. Carmen Miranda, pierwsza słynna brazylijska piosenkarka, a jak już jesteśmy przy muzyce to rytmy Bossa Novy i sławna piosenka Dziewczyna z Ipanemy.
Hamaki! Mam ich już 8, choć brakuje mi miejsca, aby je powiesić. Zarówno w Pantanalu, jak i na północy Brazylii są takie miejsca nazywane Redario, czyli strefa relaksu na hamakach. Bajka.
W Brazylii każdy znajdzie coś dla siebie, od Jezusików z Rio z chińskiego sklepu, po ręczniki, portfele, parea z charakterystycznym wzorem układu kostki na bulwarze wzdłuż Copacabany. Dla lubiących mocne trunki polecam cachaçe, czyli wódkę z trzciny cukrowej, z której robi się sławną na całym świecie caipirinhę. Najlepsza cachaca jest w Paraty, które kiedyś było nazywane „ziemią cachaçy”.
Wzorzyste japonki Havaianas, czyli najwygodniejsze klapki na świecie to doskonały prezent dla każdego. Zawsze przywożę je całej rodzinie i wszystkim znajomym.
Dla wielbicieli luksusów polecam piękną biżuterię z kamieniami szlachetnymi oraz kosmetyki roślinne ze sklepu Boticario.
W Brazylii mówią: São Paulo pracuje, Rio się bawi. Zatem koniecznie trzeba odwiedzić klub z muzyką na żywo, czy to na Copacabanie, czy w znanej dzielnicy Lapa. W tejże dzielnicy znajdują się również wyjątkowe schody Escadaria Selarón, wyłożone w całości mozaiką z całego świat. Warto przejechać się też starym tramwajem Bondinho do dzielnicy Santa Teresa. Odwiedzić niesamowity ogród botaniczny, w którym poznamy drzewo pau brasil, od którego pochodzi nazwa kraju, czy też zobaczymy największe drzewo sumauma. Być może wypatrzymy też małpki lub tukany.
Ze znanych nam miejsc oczywiście polecam wjazd kolejką na Wzgórze Corcovado i odwiedzenie Chrystusa z Rio, wjazd kolejką na Głowę Cukru i rozpościerające się z niej, zapierające dech w piersiach widoki. Położenie miasta wśród wzgórz, w sąsiedztwie oceanu i Zatoki Guanabara, czyni je jedynym w swoim rodzaju.
Można przepłynąć promem do pobliskiego miasta Niteroi, w którym znajdziemy architekturę Oscara Niemeyera. Odwiedzić jeden z największych murali autorstwa Kobry, artysty, który namalował również mural Rubinsteina w Łodzi.
W Rio nie da się nudzić i zawsze tego czasu będzie za mało. Można przejść się na spacer z Copacabany na Ipanemę. Zjeść açaí. Popłynąć na wyspy tropikalne albo na Ilha Grande. Dla wielbicieli sportów ekstremalnych polecam lot paralotnią lub helikopterem nad Rio, dwa niezapomniane dla mnie przeżycia.
Plaża to styl życia Brazylijczyków. Na plaży się wypoczywa, ale także załatwia interesy. Plaże przyciągają w pierwszej kolejności samych Cariocas, mieszkańców Rio i wszystkich Brazylijczyków. Na plaży można kupić wszystko, od okularów przeciwsłonecznych po krewetki. Turyści poszukują tego co lokalne, a te plaże właśnie takie są. Długa i szeroka Copcabana jest idealnym miejscem do plażowania. Luksusowa Ipanema to raj dla tych, którzy chcą połączyć shopping i plażowanie. Widoki na wzgórza okalające obie plaże są niezapomniane. Wieczorem bulwary wzdłuż tych plaż żyją muzyką i namiętnością. Obwoźni sprzedawcy caipirnhi, pamiątek, kokosów z rumem stoją wzdłuż bulwaru i zachęcają do zakupów.
Sezon od listopada do maja jest doskonały. Dla tych, którzy wolą troszkę chłodniejsze dni polecam listopad. Oczywiście nie ma reguły, że będzie wiecznie słońce. W lasach deszczowych w Iguazu czy w Amazonii może występować deszcz, w końcu od czegoś biorą swoją nazwę. Chrystus z Corcovado, jako że jest na wzgórzu, bywa w chmurach, dlatego zawsze gorąco się modlimy, by się nam objawił. O dziwo nasze lato to również dobra pora by wybrać się na północ Brazylii, gdy wspomniane przeze mnie Lencois Maranheses są zalewane, a wydmy wypełnione nieckami wodnymi.
Dla mnie Amazonia to ucieczka od cywilizacji. Lodge w lesie, spokój, wycieczki łódkami na poszukiwanie kajmanów. Często brak zasięgu. To jest prawdziwy odpoczynek, z caipirinhą w ręce. Amazonka to największa rzeka na świecie i już sama w sobie jest atrakcją. Do tego spotkanie rzek Rio Negro i Solimões (tak nazywają Brazyliczycy część Amazonki), gdzie dwie rzeki płyną równolegle i każda z nich mieni się różnymi kolorami. No i jedyne miejsce na świecie, gdzie spotkamy różowe delfiny słodkowodne Inia. Tutaj też występują jedne z największych drzew na świecie - sumauma, czyli puchowce bądź drzewa kapokowe. Wiktorie, których liście podobno są w stanie utrzymać małe dziecko. Amazonia to niestety także obszar wciąż niszczony przez człowieka, poprzez wycinkę lasów. Warto ją zobaczyć, póki Płuca Ziemi, wciąż jeszcze istnieją.
W brazylijskiej kuchni każdy znajdzie coś dla siebie. Dla miłośników mięsa mamy Rodizio de carne, czyli system podawania różnych mięs na szpadach. W jeden wieczór można zjeść pół krowy i całe jagnię. Do tego mamy bufet, na którym często występuje sushi, sałatki i lokalne potrawy. Najbardziej znaną i uniwersalną potrawą w Brazylii jest feijoada, taki tutejszy bigos, na bazie czarnej fasoli, kiełbasy, ale można w nim również znaleźć uszy świńskie! Pyszne danie! W Brazylii podają bardzo duże porcje jedzenia. Pamiętam sytuację, w której zamówiliśmy z bratem i znajomym trzy porcje, a kelner patrzył na nas z niedowierzaniem. Postanowił przynieść nam jedynie dwie porcje, których i tak nie byliśmy w stanie zjeść! Brazylijczycy robią także wspaniałe soki ze świeżo wyciskanych owoców. Mój ulubiony to sok z aceroli, ale też z caju (owoc drzewa nerkowego) i z mango. Największym zaskoczeniem było dla mnie to, że Brazylijczycy podają awokado na słodko, posypując je cukrem.
W Amazonii są wspaniałe ryby, w tym największa ryba słodkowodna na świecie Pirarucu/Arapima, z której łusek robi się ozdoby, a także pilniki do paznokci. Można również spróbować Piranii, która niestety ma niewiele mięsa. Jednak moim zdaniem, najlepszą kuchnią jest kuchnia stanu Bahia, która bazuje na mleku kokosowym i oleju palmowym Dende. Moqueca to potrawa z owoców morza, właśnie z dodatkiem tych składników. Warto jej spróbować, gdyż gwarantuje wspaniałe doznania smakowe.